Witold Szabłowski razem z żoną stworzyli sobie swój własny PRL, a refleksje opisali w książce.
Mamy za sobą 23 lata transformacji. Jak żyjemy? Czy tak, jak chcielibyśmy żyć, czy może tak, że lepiej byłoby cofnąć czas i wrócić do czasów PRL.
Bo w PRL-u wszyscy żyliśmy jednakowo biedni i jednakowo bogaci. Nie spotykało się ludzi grzebiących w śmietnikach za jedzeniem. Jeśli już, to najwyżej szukano tam kolorowych puszek do kolekcji, czy jakiś zagranicznych gadżetów.
Potrafią zarobić na puszkach po piwie, umeblować mieszkanie, a nawet się wyżywić. Na śmietniku można znaleźć wersalki, fotele, dywany, telewizory sprawne, ale starej generacji, garnitury, buty etc etc.
Ludzie dzisiaj wyrzucają olbrzymie ilości jedzenia. Dobrobyt całkowicie przesłonił im świat, nie widzą kryzysu, nie widzą biedy wokół siebie. W pogoni za pieniądzem, zapominają o dobrosąsiedzkich relacjach, takich jakie towarzyszyły ludziom w czasach przed transformacją. Dzisiaj luksusem są drogie samochody i szybka jazda nimi, apartament w stolicy, niekoniecznie naszej i złota karta do konta w banku.
I tylko poczucia wspólnoty i solidarności im brakuje. I pewnie o tym nie wiedzą, nie mają świadomości, że taka solidarność z biednymi, wykluczonymi mogłaby ich uszczęśliwić.
Bo w ludziach jest tęsknota za kontaktem z prawdziwym człowiekiem, za prawdziwymi, szczerymi relacjami z człowiekiem.
Tak jak to było w czasach PRL-u, gdzie człowiek człowiekowi nie był wilkiem.