piątek, 11 listopada 2011

Lekcja patriotyzmu

Zrobiłam gołąbki. Może trzeci, może czwarty raz w życiu. Generalnie nie lubię gotować. Ale święto,  Dzień Niepodległości, magiczna data 11.11.11. - zdopingowały mnie do poświęcenia i postanowiłam zostać Matką Polką i zrobić polskie gołąbki, według własnego przepisu. Wyszły mi tak pyszne i tak smakowite, że aż mi zaszkodziły. Dostałam ataku, najprawdopodobniej podrażniłam sobie woreczek żółciowy. 
Z żalem musiałam zrezygnować z uroczystości organizowanych w Leżajsku z okazji Święta Niepodległości.  Po uroczystej mszy składane są wieńce pod Pomnikiem Poległym Bohaterom z roku 1831-1863, 1918 za walki o wolność i niepodległość Ojczyzny. Pomnik ufundowali mieszkańcy Leżajska 24 maja 1925 roku.
W zamian nafaszerowana środkami rozkurczowymi i przeciwbólowymi przeleżałam przed telewizorem i oglądałam transmisje z uroczystości niepodległościowych w różnych miastach Polski. Świętowali godnie i radośnie.
I tylko Warszawa mnie wkurzyła. 
Dlaczego władze udostępniły naszą piękną stolicę różnym grupom demonstrantów na konfrontacje i okazywanie ich sposobu  patriotyzmu.  Wiedzieli czego można się było po nich spodziewać. Tysiące policjantów opłacanych z moich podatków zaangażowano do ochrony ludności i mienia społecznego przed bandą nieodpowiedzialnych awanturników, chuliganów i prowokatorów uzurpujących sobie miano patriotów. 
Nasi przodkowie okazywali patriotyzm poprzez udział w walkach niepodległościowych, ryzykując życiem, a nawet przepłacając życiem. Takie były czasy. Dzisiaj można pokazać, że się jest patriotą, ale w inny sposób. 
Tomek wywiesił flagę. Ja np. nauczyłam się pełnego tekstu Hymnu Polskiego. Przyznaję, że nie znałam wszystkich zwrotek naszego hymnu narodowego . 

 Może zacytuję jeszcze fragment książki świadczący o kultywowaniu patriotyzmu w polskiej rodzinie z okresu międzywojennego.
'Polskę wzdłuż i wszerz' autorstwa Jadwigi Kiszakiewicz z Leżajska ( c. Walentego Sztaby i Julii Sroczyńskiej):

Gdy przed wojną 2-letnia Janka w nocy płakała i nie dawała spać, tatuś dał jej klapsa- a ona uspakajała się i po chwili zaczynała śpiewać 'Jeszcze Polska nie zginęła'.
Czy to nie słodkie? 
Obchody Święta Niepodległości w Leżajsku w 2011 roku

niedziela, 6 listopada 2011

Wspólna miska

Spędziłam dzisiejszą niedzielę z dziećmi na działce. Pogoda sprzyjała. Z wielkim apetytem pożerałam sałatką z kurczaka, przygotowaną zamiast obiadu, kiedy mój rozbawiony synuś, ze śmiechem na ustach obwieścił mi, żebym jej nie jadła, bo przed chwilą z tej miski  jadły koty. O rany! Mam nadzieję, że się nie rozchoruję.
Koty nie moje, bezpańskie, dzikie, mieszkające na ogródkach działkowych. Widocznie bardzo zgłodniały, skoro nie bały się podejść na naszą posesję i bezczelnie zeżarły mi obiad.
A ja dziwiłam się, że tak chętnie lgną do obcych i łaszą do nogi. Najwyraźniej sałatka bardzo im smakowała i  po sutym posiłku chciały okazać nam wdzięczność.
No cóż, to by potwierdzało teorię, że pośpiech jest wskazany przy łapaniu pcheł i jedzeniu ze wspólnej miski.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...