Koty nie moje, bezpańskie, dzikie, mieszkające na ogródkach działkowych. Widocznie bardzo zgłodniały, skoro nie bały się podejść na naszą posesję i bezczelnie zeżarły mi obiad.A ja dziwiłam się, że tak chętnie lgną do obcych i łaszą do nogi. Najwyraźniej sałatka bardzo im smakowała i po sutym posiłku chciały okazać nam wdzięczność.
No cóż, to by potwierdzało teorię, że pośpiech jest wskazany przy łapaniu pcheł i jedzeniu ze wspólnej miski.



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz