środa, 15 lipca 2020

Bitwa pod Grunwaldem - Jan Długosz

Dzisiaj, 15 lipca 2020 przypada 610. rocznica bitwy pod Grunwaldem, jednej z największych bitew w historii średniowiecznej Europy. Na polu walki starły się siły zakonu krzyżackiego pod dowództwem wielkiego mistrza Ulricha von Jungingena oraz połączone siły polskie, litewsko-ruskie i smoleńskie pod dowództwem króla Polski Władysława Jagiełły. Bitwa rozpoczęła się, kiedy posłowie wielkiego mistrza zakonu krzyżackiego przynieśli królowi Jagielle dwa nagie miecze, było to obraźliwe posłanie. Podobno król Jagiełło celowo opóźniał rozpoczęcie walki, aby lipcowe słońce osłabiło zakutych w ciężkie zbroje krzyżackich rycerzy, w tym czasie wojska polsko-litewskie schroniły się w cieniu leśnego boru.
Bitwa pod Grunwaldem okazała się totalną klęską dla Zakonu krzyżackiego, który już nigdy nie odbudował dawnej potęgi. Śmierć poniosło ok. 8 tysięcy osób po stronie zakonu i 2-3 tysiące po stronie polsko-litewskiej. W czasie walki zginął, m.in. Wielki Mistrz Zakonu.
Przebieg bitwy znamy dzięki kronikarzowi Janowi Długoszowi, który zebrał relacje uczestników tamtego zdarzenia i zapisał je w kronikach.
Książka "Bitwa Grunwaldzka" jest jednym z najbardziej znanych fragmentów "Roczników, czyli kronik sławnego Królestwa Polskiego" Jana Długosza. Zasłynęła dzięki szczegółowym, barwnym opisom postaci i zdarzeń, w których autor wykorzystał m.in. opowieści ojca i stryja Zbigniewa Oleśnickiego - uczestników bitwy. Długosz przedstawia w Kronikach przebieg bitwy od rozpoczęcia do zwycięskiego zakończenia.
Jak to dobrze, że mieliśmy takiego Długosza, który zapisał tę wielką zwycięską bitwę w kronikach. Motywował to tak:

Długosz ubolewał, że tylu mężów wysoko ozdobionych nauką i dowcipem milczało, że wielu spraw i dziejów polskich, godnych wiadomości, które dla braku piszących niepamięć pokryła. Niedostatecznie mamy opisane, albo dawnością czasu zatarte, a więcej przez obcych, niżeli przez naszych pisarzy skreślone.
Pamięć ludzka i co ręce przekazują potomnym, zaciera się stopniami i ledwo życia jednego człowieka przetrwać może: lecz to co w księgach jest zapisane, to pozostaje na zawsze i niełatwo ulega zniszczeniu.
Gdy u innych narodów dzieje, piórem dziejopisów rozsławione, głośnymi się stały w świecie, u Polaków przeciwnie, dla braku piszących. sprawy wielkie i znakomite, czyny przeważnie królów i rządców, mężów dzielnych i bohaterów, przygody rozmaitych krajów części, żadnym nie objaśniono piórem, zalegają w cieniu zapomnienia i w wiecznej nikną pomroce: które, gdyby dziejopisowie nie oszczędzali pracy, za ich świadectwem miałyby sławę nieśmiertelną.
Polacy w ciągu tylu wieków niewielu mieli dziejopisów, mała liczba królów, książąt i innych bohaterów polskich uzyskała czynów swoich pomniki w dziejach; niektórych sława zstąpiła razem z nimi do grobu i zgasła na wieki. Przez niedbałość i gnuśność pisarzy z jasnego świecznika chwały strącone w cień ukrycia i nikczemności, zwiędły i zamarły, nie rozsławione jak należało, ani opowiedziane dokładnie.
Królowi Władysławowi Jagielle zależało na rozsławieniu zwycięstwa.
Długosz opisuje:
(...) Kiedy spisywano jeńców, Władysław, król Polski, siadłszy na konia, wyjechał z bratem swoim, wielkim księciem litewskim Aleksandrem na pobojowisko dla przypatrzenia się poległym. Wrócił wieczorem do obozu, skąd umyślnego gońca do królestwa polskiego z listami wyprawił, donosząc swojej żonie Annie królowej, tudzież arcybiskupowi, panom strzegącym zamku krakowskiego, akademii i rajcom miasta Krakowa, o wielkiej Krzyżaków porażce i odniesionym nad nimi walnym zwycięstwie i nakazując z tego powodu dziękczynne nabożeństwa po wszystkich kościołach. Wysłaniec z rozkazu króla wziął ze sobą chorągiew, gdy przybył do Krakowa i oznajmił o wielkim zwycięstwie, całe miasto z radością zabrzmiało po kościołach pieśniami na chwałę Boga, a przez całą noc błyszczały światła, okazując powszechną radość i pociechę. Huknął potem rozgłos tego zwycięstwa po wszystkich ziemiach polskich i w każdym mieście, w każdej wsi i miasteczku głoszono z uniesieniem i obchodzono ten świetny triumf, a w nim własną i powszechną kraju pomyślność.  
Jagiełło do Krakowa wrócił dopiero po 16 miesiącach. W dniu 25 listopada 1411 roku Jagiełło wyruszył pieszo z Niepołomic i szedł przez Wieliczkę i Kazimierz, otoczony wyższym duchowieństwem i rycerstwem. Przed procesją niesiono zdobyte pod Grunwaldem krzyżackie chorągwie. Na Kazimierzu wstępowano po drodze do tamtejszych kościołów. Następnie zatrzymano się na dłużej na Skałce, aby oddać hołd św. Stanisławowi – patronowi Polski. Później orszak królewski udał się na Wawel, gdzie podczas uroczystości kościelnych zawieszono zdobyczne chorągwie wokół grobu św. Stanisława na ścianach nawy głównej katedry wawelskiej. Ceremonia ta zakończyła krakowskie uroczystości ku czci zwycięstwa, które dały początek tradycji obchodów grunwaldzkich.
Przez wieki Bitwa pod Grunwaldem była pierwszym polskim świętem narodowym, obchodzonym już od 1411 roku, niestety, zapomnianym po 1918.
***
Z tego źródła chętnie czerpali dziejopisarze i historycy kolejnych pokoleń oraz artyści tej miary, co Jan Matejko - Grunwald, Wojciech Kossak, Juliusz Słowacki - "Zawisza Czarny", Henryk Sienkiewicz "Krzyżacy" i Ignacy Kraszewski w powieści "Krzyżacy w r. 1410". Jerzy Nowosielski.
Także pasjonaci genealogii oraz rekonstruktorzy bitwy pod Grunwaldem.
***

"Praojcom na chwałę, braciom na otuchę".
15 lipca 1910 roku w Krakowie, w 500 rocznicę bitwy pod Grunwaldem odsłonięty został Pomnik Grunwaldzki.
Uroczystość ta stała się wielką manifestacją patriotyczną, udział wzięło ok. 150 tys. gości m. in. prezydent Krakowa Juliusz Leo. Po raz pierwszy wykonano publicznie "Rotę" Marii Konopnickiej z melodią Feliksa Nowowiejskiego.
Poniżej figury Władysława Jagiełły - Wielki książę litewski Witold stoi nad pokonanym wielkim mistrzem zakonu krzyżackiego Ulrichem von Jungingenem.
Pomnik Grunwaldzki sfinansowany przez Ignacego Paderewskiego, został zniszczony w czasie II wojny światowej, na przełomie lat 1939/40. Zrekonstruowany w 1976 roku staraniem prof. Wiktora Zina, autora projektu architektonicznego pomnika. Pomnik stoi na Placu Matejki. Osobiście widziałam, jak helikopterem transportowano na linach posąg Władysława Jagiełły na koniu. Kiedy instalowano go na cokole, w Krakowie bił dzwon Zygmunta.

środa, 1 lipca 2020

Potępienie Paganiniego - Anatolij Winogradow

Zastanawiam się ile fantazji literackiej trzeba mieć, aby opisać tragiczne dzieciństwo chłopca, którego natura obdarzyła genialnym talentem muzycznym, zaś poskąpiła mu urody. Zadaję sobie pytanie jaki wpływ na dalsze życie miało tragiczne dzieciństwo wirtuoza skrzypiec Nicola Paganiniego dorastającego u boku despotycznego ojca, a opisane przez Anatolija Winogradowa w książce "Potępienie Paganiniego". Jak potoczyłaby się kariera utalentowanego skrzypka, gdyby żył w dzisiejszych czasach?
Maleńka małpka z wystającą szczęką i z bardzo długim nosem. W szpetnej twarzy dziwnie wyodrębniały się wielkie agatowe oczy.
Ojciec Antonio Paganini - sadysta, satrapa nazywał go poczwarą. Zamykał w komórce, głodził wymuszając naukę gry na skrzypcach.
"W Genui, w starożytnej katowni, chłopiec nieraz miał okazję widzieć drewniane cholewy i dyby, przypominające z kształtu dekę skrzypiec. Były to części tak zwanego buta hiszpańskiego, którym odciskami nogę przestępcy podczas tortur. Skrzypce stały się takim samym narzędziem tortury dla rąk, serca i mózgu dziecka. Łokcie i ramiona bolały, palce nie mogły utrzymać smyczka, lewa ręka wypuszczała gryf i skrzypce padały na matę. Prócz tego całymi tygodniami nie schodziły sińce, skutek umiejętnych uszczypnięć rodzonej ojcowskiej ręki. Ręce, nogi, twarz, szyja - wszystko było w sińcach.
- Zrobię z ciebie znakomitość, przeklęta małpo. I tak jesteś sprzedany diabłu".
Chłopiec ledwo trzymał się na nogach, zaczął kasłać i pluć krwią. Nie bacząc na to ojciec nie skąpił mu razów. Omyłka w pasażu, źle zagrany takt, ospałość gry - wszystko było powodem do kary.
Dla tego człowieka (mowa o ojcu) nie istnieją cierpienia Nicola, stary traktuje syna jak rzecz, jak instrument, który ma przynieść mu zysk, jak maszynę, Nicolo znaczy mniej niż papuga dla kataryniarza lub małpa dla Sabaudczyka".

Wiedeń, 1828. Paganini spaceruje z zaprzyjaźnionym skrzypkiem Maysederem, synem starego rabina wiedeńskiego. 
Załóżmy, że tak było, tak mogło być, dlaczego nie?
"Pewnego razu kupowali rękawiczki. 
- To skóra żyrafy - zauważył Paganini zwracając się do sprzedawczyni.
- Nie proszę pana - odparła kupcowa - to są najmodniejsze rękawiczki nazywają się Paganini.
-Biedny skrzypek! - zawołał nie poznany kupujący.
- On wcale nie jest biedny - odrzekła kupcowa wesoło szczerząc zęby, - Mówią, że za wielkie pieniądze kupił sobie w Rzymie Order Złotej Ostrogi.
Mayseder i Paganini wychodząc ze sklepu, roześmiali się.
- Iluż osłów zraniła pańska Złota Ostroga.Jednakże pan przyciąga kupujących.
Pokazał mu wystawę innego sklepu galanteryjnego, gdzie leżały rękawiczki i krawaty a'la Paganini.
Olbrzymie popiersie z czerwonej masy cukrowej z napisem nakreślonym niebieskim atramentem: 'Niezrównoważony skrzypek Paganini', a w innym miejscu - potężna głowa cukru, uwieńczona popiersiem Paganiniego; w trzecim - duży na całą wystawę portret skrzypka, zrobiony z kolorowych jedwabnych chustek.
- Dziś byłem świadkiem, jak konsumowano w mleczarni pańskie popiersie z masła. A wieczorem w klubie gwardzistów oficerowie, grając w bilard, wynaleźli nowe wyjątkowe uderzenie i nazwali je uderzeniem Paganiniego". 
      W dzisiejszych czasach pewnie musieliby uzyskać zgodę, albo płacić artyście za wykorzystanie jego wizerunku. 

Niccoló Paganini ur. się 27 października 1782 roku w Genui, jako trzecie z sześciorga dzieci Antonio i Teresy (z domu Bocciardo) Paganini. W 1827 roku papież Leon XII uhonorował Paganiniego Orderem Złotej Ostrogi. Jego sława rozeszła się po Europie dzięki trasie koncertowej, która rozpoczęła się w Wiedniu w sierpniu 1828 roku, zatrzymując się w każdym większym europejskim mieście w Niemczech, Polsce i Czechach do lutego 1831 roku w Strasburgu. Następnie odbyły się trasy koncertowe w Paryżu i Wielkiej Brytanii. W trakcie swojej kariery Paganini zaprzyjaźnił się także z kompozytorami Gioachino Rossinim i Hectorem Berliozem. Poznał Fryderyka Chopina, a nawet z nim koncertował, znał Franciszka Liszta. Paganini posiadał szereg znakomitych instrumentów smyczkowych, skrzypce Guarneriego z 1743 wykonane przez włoskiego lutnika z Cremony Giuseppe Guarneriego, skrzypce Amati, skrzypce Stradivariusa.

Winogradow przedstawił w książce ciężkie życie wybitnego artysty, prześladowanego i nękanego przez kościół. Nie wiem na ile ukazany wątek kościelnych intryg i manipulacji poprzeplatany z wątkami historycznymi, spiskami, rewolucją francuską jest realistyczny, ale chociażby z tego powodu warto przeczytać książkę. 

Niccoló Paganini zmarł na gruźlicę 27 maja 1840r w Nicei. Ponieważ był ateistą i całe życie stronił od kościoła, Kościół odmówił udzielenia Paganiniemu ostatniego namaszczenia i katolickiego pochówku. Cztery lata zabiegano o to, aby jego zwłoki mogły zostać przetransportowane do Genewy. Pogrzeb odbył się dopiero w 1876 roku w Parmie i. Pochowany na Cmentarzu w okazałej kaplicy. 


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...