Tak, tak!
Rząd przeznacza ogromne pieniądze w ramach ubezpieczenia w NFZ na mammografię, wiedząc, że skuteczność tego badania równa się 20%. Oznacza to, że tylko co piąta osoba ma szansę wykrycia groźnych zmian. Zamiast mammografii, owszem, można robić badania metodą USG, ale tego to już państwo nie finansuje. Kobiety muszą same zapłacić sobie za badania.
Jest program, trzeba działać, wysyła się wezwania na mammografię, w końcu państwo płaci. Nikt nie pyta czy jest sens opłacać mało wiarygodne badania, czy nie ma jakiś przeciwwskazań. Dlaczego?
Mammografię robiłam dwukrotnie, bezpłatnie, na Fundusz. Było to tak bardzo nieprzyjemne badanie, że za każdym razem, kiedy słyszę o badaniu piersi, czy kiedy otrzymuję kolejne zaproszenie na kolejne kontrolne badanie mammograficzne, to szlag mnie trafia.
Kto wymyślił taka aparaturę, a raczej ten
koszmarny aparat tortur? Gdyby tak facetom zgniatano jądra
podczas badania prostaty, jak kobietom zgniata się piersi podczas mammografii, to
może ktoś mądry wynalazłby lepszą metodyędiagnostyczną.
Latamy w kosmos! A nie potrafimy wymyślić
bezbolesnych badań w kierunku raka piersi.W badaniach mammograficznych, które robiłam kilka lat temu wyszły mi jakieś niepokojące zmiany. Musiałam pojechać do Rzeszowa na konsultacje. Lekarz stwierdził, że moje piersi mają strukturę pełną torbieli i muszę za jakiś czas powtórzyć badania. Jednocześnie zaznaczył, żeby nie robić więcej mammografii tylko UGS, ponieważ ze względu na torbiele ewentualne zmiany w piersiach mogłyby być niezauważone.
Kiedy chciałam się zarejestrować na badania kontrolne, poinformowano mnie, że badania USG są pełnopłatne. Fundusz płaci tylko za mammografię, a dopiero potem, w razie podejrzanych wyników zlecą mi USG. Nie dopytałam się czy wtedy płatne, czy nie.
Przecież to absurd. Nie podoba mi się, że jestem wykluczona z finansowania badań bezpłatnych. Że muszę sama opłacić za USG, chociaż, całkiem możliwe, że jestem w grupie dużego ryzyka ze względu na moje liczne torbiele.
Czemu rząd preferuje szkodliwe
promieniowanie rentgenowskie, a nie chce płacić za USG?
Wiadomo, że badania USG są wiarygodniejsze od mammografii.
Wiadomo, że badania rezonansem magnetycznym są jeszcze bardziej wiarygodne, bo skuteczność wykrycia rezonansem nawet najmniejszych zmian w piersi sięga ok. 90%.
Jeszcze do niedawna namawiano kobiety do badania piersi metodą palpacyjną, tzw. samobadania. Badania palpacyjnie nie mają znaczenia diagnostycznego, tą metodą mamy szansę wykryć guzek, który niestety jest na tyle duży, że nie ma szans na wyleczenie.
Rząd tego nie wie?