Ostatnio zauważyłam, że mój Felek bardzo lubi słuchać radia. No, może nie tyle cieszą go rytmy muzyki, ile możliwość gmerania przy radiu. Namiętnie bawi się przyciskami i pokrętłami, włącza i wyłącza je, przypadkowo zmieniając stacje.
Zabawki zabawkami, ale uważam, że kontakt z muzyką jest doskonałą formą poznawania dźwięków. I nie chodzi tu o głosy wydobywane z telewizora. Nie wszystkie bajki są wartościowe, niektóre dostarczają krzykliwych i niezrozumiałych dźwięków.
Ważne, by te dźwięki były odpowiednie do wieku dziecka, spokojne, łagodne i stonowane. Kompozycje muzyczne mogą pełnić funkcje dydaktyczne, ułatwiają przyswajanie słownictwa, ćwiczą pamięć i koncentrację. Kształtują muzyczny gust. Warto więc podsuwać odpowiedni repertuar, puszczać np. muzykę klasyczną, nastrojową, by uwrażliwiać na piękno melodii, by od wczesnego wieku pobudzać percepcję słuchową dziecka na tony, rytmy i style. Muzyka powinna bawić, wprowadzać w dobry nastrój i dostarczać rozrywki.
Muzykować można na różny sposób, można śpiewać, nucić, klaskać, a nawet wygrywać tony za pomocą kuchennych przyborów i garnków. A przy okazji muzycznego szaleństwa można z dzieckiem potańczyć. Jak zabawa to zabawa.
Powinniśmy również już od najmłodszych lat uwrażliwiać dzieci na otaczające dźwięki natury, na szum drzew, szum strumyka, krople spadającego deszczu, szczekanie psa, miauczenie kota czy śpiew ptaków.