Kilka dni temu zmarła moja Ciocia. Jedyna siostra mojej ŚP Mamy. Nasunęła mi się taka refleksja:
Życie to podróż pełna niespodzianek, szczęśliwych lub mniej szczęśliwych chwil, nieprzewidywalnych wydarzeń. Kiedy się rodzisz, wsiadasz do pociągu, poznajesz Rodziców. Czujesz się bezpiecznie. Uczą cię życia, miłości. Myślisz, że zawsze będą podróżować z Tobą.
Jednak na pewnej stacji wysiadają i zostajesz sam...
Musisz sobie radzić sam. Ale ...
Wcale nie musisz sam ...
Możesz zaprosić do przedziału przyjaciół, życzliwych znajomych, miłość swojego życia. Możesz mieć dzieci, możesz spełniać marzenia, możesz być szczęśliwy.
A kiedy twoi pasażerowie nie spełnią oczekiwań, zawsze możesz wyprosić ich z pociągu lub zmienić wagon. Możesz zaprosić kolejnych, życzliwszych, którzy nie będą cię dołować. Zabierz w podróż tych, którzy będą cię wspierać i inspirować.
Zadbaj o szczęście, kochaj, pokonuj kłody, unikaj nieporozumień. Wybaczaj, bo nie wiesz, ilu twoich bliskich sercu zrezygnuje z podróży, zostawiając pustkę zanim twoja podróż się zakończy. Sukces tej podróży polega na dobrych stosunkach ze wszystkimi pasażerami pod warunkiem, że dajemy z siebie wszystko... co najlepsze.
Żyj tak, żeby nikt przez ciebie w życiu nie płakał. Żyj tak, aby kiedy już wysiądziesz z pociągu zostawić po sobie wspomnienia tym, którzy kontynuują swoją podróż. Więc, niech zostaną piękne wspomnienia.
Szczęśliwej podróży! - chciałoby się powiedzieć.