Czy taka Trinny i Susannah mają prawo wyłapywać i oceniać niegustownie ubrane osoby?
Zaskoczyło mnie ich zdziwienie, kiedy jedna z bohaterek programu, mężatka, bardzo nieciekawie ubierająca się, wyznała, że od sześciu lat ma romans. Najwyraźniej nie potrzebowała stroić się w piórka, aby ktoś dostrzegł jej inne walory.
Ostatecznie za gust i poczucie własnej estetyki odpowiadają nasze geny i to one determinują nasze poczucie piękna czy brzydoty.
Dzięki 2 genom potrafimy odpowiednio reagować na widok obrazów Picassa, dzieł Rembrandta, Leonarda da Vinci czy częściej obecnego w naszym otoczeniu kiczu.
Dzięki tym 2 genom podgłaśniamy lub ściszamy radio, gdy słyszymy preludium Chopina czy ludową kapelę śpiewającą ‘Wszystkie rybki śpią w jeziorze’.
Także dzięki tym 2 genom reagujemy emocjonalnie na widok ładnie ubranej laski, ale też faceta w skarpetkach i sandałach. Tylko czy to nasze, wręcz oburzenie na skarpetki i sandały to reakcja naszej wrażliwości, naszego gustu i estetyki, czy reakcja wykreowana przez stylistów krytykujących taki sposób ubierania się.
A więc geny czy kreatorzy mody?
Jak ocenić ludzi, którzy nie poddają się trendom mody, wolą wygodę, cenią praktyczność i nie obchodzą ich styliści czy zdania zapraszanych do programu gości p. Jolanty Kwaśniewskiej, którzy ‘wręcz nie wyobrażają sobie … wielu rzeczy’. Oh! Jakie to straszne!
A ja nie zakładam szpilek tylko dlatego, żeby przypodobać się komuś lub nie narazić na krytykę uzurpujących się za znawców mody.
Ludzie bez własnego stylu starają się żyć pod publiczkę, często wolą mieć niż być. Wybierają markę samochodu, by zaimponować sąsiadowi czy kolegom z pracy. Wydają znaczne sumy na ciuchy i kosmetyki, często ze skromnego budżetu, ale już na książkę szkoda im pieniędzy.
Przeczytałam bardzo interesujący artykuł w Newsweeku ‘Gust mamy w genach’ – Jolanty Chyłkiewicz.
Okazuje się, że dzięki 2 genom pewne struktury w mózgu uaktywniają się przekazując impulsy do innej struktury mózgowej – ośrodka piękna, intelektu i pamięci, a wydzielana dopomina sprawia nam pewne doznania: przyjemne lub nieprzyjemne, poczucie radości, wenę twórczą, inspirację do wielu działań zarówno pozytywnych jak i destrukcyjnych.
To tłumaczy, dlaczego odwracamy wzrok na widok makabrycznego wypadku, a oglądamy się za seksowną laską. Dlaczego wybieramy formę odpoczynku nad brzegiem pięknego jeziora z widokiem na zaśnieżone góry, a nie w pobliżu wysypiska śmieci.
Mózg, geny, dopamina. Ładujemy akumulatory pozytywnie wywoływanymi emocjami. To nas inspiruje do twórczego pisania, malowania, komponowania czy rzeźbienia.
wtorek, 17 maja 2011
sobota, 14 maja 2011
PKiN czyli Pakt Kultury i Nauki
Zobaczyć coś raz na własne oczy, znaczy tysiąc razy więcej niż o tym poczytać. Stworzyć coś samemu znaczy więcej, niż zobaczyć i podziwiać cudze dzieło.
Sfera kultury, sztuki i nauki ma istotny wpływ na rozwój duchowy i materialny społeczeństwa, na zwiększenie motywacji do pracy, na kreatywność, na pomysł na życie, a to przekłada się na rozwój gospodarczy kraju.
Duża w tym rola państwa, który powinien sprawować mecenat na tymi dziedzinami. Państwu powinno zależeć na uruchomieniu pewnych przejrzystych i klarownych mechanizmów nadających reguły i kierunek rozwoju świata kultury. Istnieją różne formy obcowania z kulturą. Sfera kultury powinna składa się z wielu subkultur, tak, aby nasze zróżnicowane społeczeństwo w zależności od zainteresowań, mogło znaleźć coś dla siebie interesującego. Mecenat państwa powinien finansować kreatywną sztukę, kulturę, ale tę z dużej półki, tzw. Kulturę przez duże K, tak, aby polskie społeczeństwo nie było wychowywane głównie na telewizyjnych serialach.
Nie chciałabym, aby w małomiasteczkowych społecznościach, z dala od centralnych ośrodków kultury dominowały imprezy, na których głównym punktem programu jest jakiś zaproszony zespół muzyczny i sztuczne ognie na zakończenie imprezy.
Tego typu imprezy organizowane przez władze miasta królują nie dlatego, że władze mają taki gust, ale, że nie wymagają nakładu sił własnych. A to, że sporo kosztują, to co z tego. Przecież to nie z ich własnych kieszeni są finansowane.
Na czym miałby polegać mecenat państwa nad kulturą?
Moim zdaniem priorytetem powinno być wspieranie mechanizmów zachęcających wyszukiwanie młodych talentów z różnych środowisk, umożliwianie im edukacji poprzez finansowanie nauki, kursów, warsztatów twórczych. Zwiększone nakłady na edukację zwiększa świadomość społeczeństwa na potrzeby duchowe, materialne, na kreatywność, na budowanie prawdziwej demokracji. Wszelkiego typu pomoc w rozwój daje poczucie własnej wartości dla potencjału intelektualnego społeczeństwa.
Ubolewam, że tak nie jest. Przecież nie zajedziemy daleko, jeśli nasz potencjał intelektualny wyemigruje, a w kraju pozostanie tylko niewykwalifikowana tania siła robocza.
Mecenat państwa nad kulturą, to spełnienie testamentu Mickiewicza, który pragnął, aby kultura, sztuka i nauka trafiła pod strzechy.
Subskrybuj:
Posty (Atom)