Bitwa pod Grunwaldem okazała się totalną klęską dla Zakonu krzyżackiego, który już nigdy nie odbudował dawnej potęgi. Śmierć poniosło ok. 8 tysięcy osób po stronie zakonu i 2-3 tysiące po stronie polsko-litewskiej. W czasie walki zginął, m.in. Wielki Mistrz Zakonu.
Przebieg bitwy znamy dzięki kronikarzowi Janowi Długoszowi, który zebrał relacje uczestników tamtego zdarzenia i zapisał je w kronikach.
Książka "Bitwa Grunwaldzka" jest jednym z najbardziej znanych fragmentów "Roczników, czyli kronik sławnego Królestwa Polskiego" Jana Długosza. Zasłynęła dzięki szczegółowym, barwnym opisom postaci i zdarzeń, w których autor wykorzystał m.in. opowieści ojca i stryja Zbigniewa Oleśnickiego - uczestników bitwy. Długosz przedstawia w Kronikach przebieg bitwy od rozpoczęcia do zwycięskiego zakończenia.Jak to dobrze, że mieliśmy takiego Długosza, który zapisał tę wielką zwycięską bitwę w kronikach. Motywował to tak:
Długosz ubolewał, że tylu mężów wysoko ozdobionych nauką i dowcipem milczało, że wielu spraw i dziejów polskich, godnych wiadomości, które dla braku piszących niepamięć pokryła. Niedostatecznie mamy opisane, albo dawnością czasu zatarte, a więcej przez obcych, niżeli przez naszych pisarzy skreślone.
Pamięć ludzka i co ręce przekazują potomnym, zaciera się stopniami i ledwo życia jednego człowieka przetrwać może: lecz to co w księgach jest zapisane, to pozostaje na zawsze i niełatwo ulega zniszczeniu.
Gdy u innych narodów dzieje, piórem dziejopisów rozsławione, głośnymi się stały w świecie, u Polaków przeciwnie, dla braku piszących. sprawy wielkie i znakomite, czyny przeważnie królów i rządców, mężów dzielnych i bohaterów, przygody rozmaitych krajów części, żadnym nie objaśniono piórem, zalegają w cieniu zapomnienia i w wiecznej nikną pomroce: które, gdyby dziejopisowie nie oszczędzali pracy, za ich świadectwem miałyby sławę nieśmiertelną.
Polacy w ciągu tylu wieków niewielu mieli dziejopisów, mała liczba królów, książąt i innych bohaterów polskich uzyskała czynów swoich pomniki w dziejach; niektórych sława zstąpiła razem z nimi do grobu i zgasła na wieki. Przez niedbałość i gnuśność pisarzy z jasnego świecznika chwały strącone w cień ukrycia i nikczemności, zwiędły i zamarły, nie rozsławione jak należało, ani opowiedziane dokładnie.
Królowi Władysławowi Jagielle zależało na rozsławieniu zwycięstwa.
Długosz opisuje:
(...) Kiedy spisywano jeńców, Władysław, król Polski, siadłszy na konia, wyjechał z bratem swoim, wielkim księciem litewskim Aleksandrem na pobojowisko dla przypatrzenia się poległym. Wrócił wieczorem do obozu, skąd umyślnego gońca do królestwa polskiego z listami wyprawił, donosząc swojej żonie Annie królowej, tudzież arcybiskupowi, panom strzegącym zamku krakowskiego, akademii i rajcom miasta Krakowa, o wielkiej Krzyżaków porażce i odniesionym nad nimi walnym zwycięstwie i nakazując z tego powodu dziękczynne nabożeństwa po wszystkich kościołach. Wysłaniec z rozkazu króla wziął ze sobą chorągiew, gdy przybył do Krakowa i oznajmił o wielkim zwycięstwie, całe miasto z radością zabrzmiało po kościołach pieśniami na chwałę Boga, a przez całą noc błyszczały światła, okazując powszechną radość i pociechę. Huknął potem rozgłos tego zwycięstwa po wszystkich ziemiach polskich i w każdym mieście, w każdej wsi i miasteczku głoszono z uniesieniem i obchodzono ten świetny triumf, a w nim własną i powszechną kraju pomyślność.
Jagiełło do Krakowa wrócił dopiero po 16 miesiącach. W dniu 25 listopada 1411 roku Jagiełło wyruszył pieszo z Niepołomic i szedł przez Wieliczkę i Kazimierz, otoczony wyższym duchowieństwem i rycerstwem. Przed procesją niesiono zdobyte pod Grunwaldem krzyżackie chorągwie. Na Kazimierzu wstępowano po drodze do tamtejszych kościołów. Następnie zatrzymano się na dłużej na Skałce, aby oddać hołd św. Stanisławowi – patronowi Polski. Później orszak królewski udał się na Wawel, gdzie podczas uroczystości kościelnych zawieszono zdobyczne chorągwie wokół grobu św. Stanisława na ścianach nawy głównej katedry wawelskiej. Ceremonia ta zakończyła krakowskie uroczystości ku czci zwycięstwa, które dały początek tradycji obchodów grunwaldzkich.Przez wieki Bitwa pod Grunwaldem była pierwszym polskim świętem narodowym, obchodzonym już od 1411 roku, niestety, zapomnianym po 1918.
Uroczystość ta stała się wielką manifestacją patriotyczną, udział wzięło ok. 150 tys. gości m. in. prezydent Krakowa Juliusz Leo. Po raz pierwszy wykonano publicznie "Rotę" Marii Konopnickiej z melodią Feliksa Nowowiejskiego.
Poniżej figury Władysława Jagiełły - Wielki książę litewski Witold stoi nad pokonanym wielkim mistrzem zakonu krzyżackiego Ulrichem von Jungingenem.
Pomnik Grunwaldzki sfinansowany przez Ignacego Paderewskiego, został zniszczony w czasie II wojny światowej, na przełomie lat 1939/40. Zrekonstruowany w 1976 roku staraniem prof. Wiktora Zina, autora projektu architektonicznego pomnika. Pomnik stoi na Placu Matejki. Osobiście widziałam, jak helikopterem transportowano na linach posąg Władysława Jagiełły na koniu. Kiedy instalowano go na cokole, w Krakowie bił dzwon Zygmunta.
***
Z tego źródła chętnie czerpali dziejopisarze i historycy kolejnych pokoleń oraz artyści tej miary, co Jan Matejko - Grunwald, Wojciech Kossak, Juliusz Słowacki - "Zawisza Czarny", Henryk Sienkiewicz "Krzyżacy" i Ignacy Kraszewski w powieści "Krzyżacy w r. 1410". Jerzy Nowosielski.Także pasjonaci genealogii oraz rekonstruktorzy bitwy pod Grunwaldem.
***
"Praojcom na chwałę, braciom na otuchę".
15 lipca 1910 roku w Krakowie, w 500 rocznicę bitwy pod Grunwaldem odsłonięty został Pomnik Grunwaldzki.Uroczystość ta stała się wielką manifestacją patriotyczną, udział wzięło ok. 150 tys. gości m. in. prezydent Krakowa Juliusz Leo. Po raz pierwszy wykonano publicznie "Rotę" Marii Konopnickiej z melodią Feliksa Nowowiejskiego.
Poniżej figury Władysława Jagiełły - Wielki książę litewski Witold stoi nad pokonanym wielkim mistrzem zakonu krzyżackiego Ulrichem von Jungingenem.
Pomnik Grunwaldzki sfinansowany przez Ignacego Paderewskiego, został zniszczony w czasie II wojny światowej, na przełomie lat 1939/40. Zrekonstruowany w 1976 roku staraniem prof. Wiktora Zina, autora projektu architektonicznego pomnika. Pomnik stoi na Placu Matejki. Osobiście widziałam, jak helikopterem transportowano na linach posąg Władysława Jagiełły na koniu. Kiedy instalowano go na cokole, w Krakowie bił dzwon Zygmunta.