To jedna z tych książek przeczytanych w latach młodości, które zapamiętałam na tyle mocno, by po latach sięgnąć ponownie, przypomnieć, przyswoić wiedzę o starożytnej historii, porównać wrażenia. Uwielbiam książki, które ułatwiają mi poczuć atmosferę, w tym przypadku starożytnych czasów, poznać biografie znanych ludzi, fakty historyczne, koligacje wielkich rodów. Akcja powieści rozgrywa się w I wieku pne, w Rzymie.
Z zainteresowaniem skupiłam się na drzewie genealogicznym cesarskiego rodu Juliuszów. Drzewie skomplikowanym, niczym z kultowego filmu Załuskiego "Kogel-mogel", w którym babcia Piotrusia - Wolańska tłumaczyła Kasi Solskiej "Otóż stryjeczny wuj szwagra mego drugiego męża posiadał majątek ziemski w wsi Grabowo, nie żaden krwiopijca, niesłychanie przystojny ...".
Elisabeth Dored w fabułę wplotła uniwersalne wartości takie jak zmierzanie się ze zdradą, intrygami, pożądaniem, namiętnością, miłością, walką o władzę.
Kochanką Juliusza Cezara była królowa Egiptu Kleopatra, a ich syn Cezarion był ostatnim faraonem Egiptu. Juliusz Cezar został zamordowany w idy marcowe, święto rzymskiego boga wojny - Marsa. W testamencie adoptował syna swojej siostrzenicy o imieniu Atia - Gajusza Oktawiusza, późniejszego Oktawiana Augusta, wyznaczając go na swego spadkobiercę. Atia oprócz Oktawiana Augusta miała córkę Oktawię, której drugi mąż Marek Antoniusz zawarł związek małżeński z tą samą Kleopatrą, która Juliuszowi Cezarowi urodziła syna Cezariona.
Gdy Oktawian August zdobył Aleksandrię kazał zabić Cezariona, wyznaczył nagrodę za przyniesienie głowy Cezariona, gdyż był rywalem do tronu.
Główną bohaterką jest Julia córka pierwszego rzymskiego cesarza Oktawiana Augusta. Jej matka Skrybonia była drugą żoną Oktawiana Augusta.
Skomplikowane są relacje Julii z tytułowym bohaterem książki Tyberiuszem, przybranym synem i pasierbem Oktawiana Augusta, synem Liwii Druzylli z jej pierwszego małżeństwa. Tyberiusz był więc przyrodnim bratem, rówieśnikiem Julii, wielką miłością od czasów wspólnych dziecięcych zabaw. Julia cierpi z powodu niezręcznej relacji między nią a Tyberiuszem. Dla Tyberiusza Julia była też teściową (Tyberiusz ożenił się z córką Marka Agrypy drugiego męża Julii, a Marek Agrypa był w wieku ojca i przyjacielem z dzieciństwa ojca), drugą żoną i ... ech, nie da się tego opisać. To trzeba przeczytać, a czyta się doskonale.
Julia miała trzech mężów. Jej refleksje nad swoim życiem były bardzo rozbieżne, w zależności od nastroju i okresu życia. Tęskniła za Tyberiuszem, narzekała na życie z Markiem Agrypą, z upływem lat uprzytomniała sobie, że w kochających ramionach Agrypy czuła się bezpiecznie, ich współżycie było pełne, bogate i harmonijne, a po jego śmierci, gdy została sama uświadomiła sobie, że nikt nie zrozumie ani nie oceni tysięcy drobnych więzów współżycia dopóki się nie zerwą, że dopiero po utracie bliskiej osoby dostrzega się ogrom poniesionej straty. Broniła się przed kolejnym małżeństwem, kiedy ojciec zmusił ją do poślubienia Tyberiusza, tego, którego kochała od najwcześniejszych lat. Ojciec tłumaczył to troską o jej rozpaczliwą samotność, w rzeczywistości zrobił to ze względów czysto egoistycznych, bo potrzebny był mu wódz rzymski, następca po Agrypie. Tak więc, kiedy już minął czas żałoby po Marku Agrypie Julia poślubiła Tyberiusza. Ich małżeństwo było toksyczne. Kłótnie, nieporozumienia, namiętna miłość i furiackie zachowania kończyły się wyznaniem:
- Furie zazdrości chłaszczą mnie ..., myśl, że kochałeś inną odbiera mi rozum - mówiła Julia
- Nigdy innej nie kochałem - wyznawał Tyberiusz.
Tyberiusz był drugim rzymskim cesarzem.
Julia była babką trzeciego rzymskiego cesarza Kaliguli i cesarzowej Agrypiny, babką cesarza Klaudiusza, prababką piątego rzymskiego cesarza Nerona.
Matka Julii Skrybonia przez swoją najmłodszą córkę była teściową cesarza Tyberiusza, prababką trzeciego rzymskiego cesarza Kaliguli i cesarzowej Agrypiny Młodszej oraz praprababką piątego rzymskiego cesarza Nerona.