T. I to był początek nieznanej choroby rozwleczonej po całym świecie, zwanej początkowo chorobą z WUHAN. Potem był I wirus w Polsce, I zachorowania w Leżajsku, także w rodzinie, pierwsze szczepienia, pierwsze, pierwsze ....
V zeszyt zaczęłam 16 maja tego roku. Pandemia SARS-CoV-2 właśnie się w Polsce skończyła, dzień wcześniej, o czym poinformował Minister Zdrowia. Zeszyt V podpisałam więc "Moje życie w czasach zagrożenia epidemicznego". Owszem, pojawiło się nowe zagrożenie ze strony wirusa ospy małpiej, WHO uznało tę chorobę za globalne zagrożenie, ale póki co ten wirus szczęśliwie Polskę omija (grubo ponad setkę przypadków wykryto w PL).
Tak jak w IV zeszycie, tak i w V wojna na Ukrainie zdominowała problemy życia codziennego. Pierwsze kartki w zeszycie V zawierały niepokojące inf. o zbombardowaniu rakietami przez rosyjskiego agresora ośrodka szkoleniowego w Jaworowie. To blisko granicy, blisko Jarosławia, a więc i blisko Leżajska.
Na ostatnich kartkach Zeszytu V zapisałam, że Rosjanie zbombardowali obiekt wojskowy niedaleko polskiej granicy w obwodzie złoczowskim. To kilkanaście km od przejścia granicznego w Hrebennem, na Roztoczu, niewiele ponad 100 km od Leżajska. Znając precyzyjne ostrzały Rosjan strach się bać.
V zeszyt zaczęłam 16 maja tego roku. Pandemia SARS-CoV-2 właśnie się w Polsce skończyła, dzień wcześniej, o czym poinformował Minister Zdrowia. Zeszyt V podpisałam więc "Moje życie w czasach zagrożenia epidemicznego". Owszem, pojawiło się nowe zagrożenie ze strony wirusa ospy małpiej, WHO uznało tę chorobę za globalne zagrożenie, ale póki co ten wirus szczęśliwie Polskę omija (grubo ponad setkę przypadków wykryto w PL).
Tak jak w IV zeszycie, tak i w V wojna na Ukrainie zdominowała problemy życia codziennego. Pierwsze kartki w zeszycie V zawierały niepokojące inf. o zbombardowaniu rakietami przez rosyjskiego agresora ośrodka szkoleniowego w Jaworowie. To blisko granicy, blisko Jarosławia, a więc i blisko Leżajska.
Na ostatnich kartkach Zeszytu V zapisałam, że Rosjanie zbombardowali obiekt wojskowy niedaleko polskiej granicy w obwodzie złoczowskim. To kilkanaście km od przejścia granicznego w Hrebennem, na Roztoczu, niewiele ponad 100 km od Leżajska. Znając precyzyjne ostrzały Rosjan strach się bać.