Mamy papieża!
Co prawda trzymałam kciuki za Christopha von Schönborna, który brany był pod uwagę, ale nie był głównym faworytem. Liczyłam, jednak po cichu, że szansę ma, bo jak mówiono, kto wchodzi na konklawe papieżem, wychodzi kardynałem.
Wielkie zaskoczenie, ale i ogromne wzruszenie, zwłaszcza, gdy usłyszałam, jakie kardynał Jorge Mario Bergoglio z Argentyny przyjął imię. Franciszek - to imię, które przywołuje mi 2 skojarzenia: po pierwsze moja babcia Franciszka, bardzo skromna, pracowita i bardzo religijna, z wielką pokorą przyjmowała wszelkie trudności losu oraz drugie skojarzenie to umiłowany cesarz Franciszek Józef I z Bożej Łaski cesarz Austrii, Węgier i całej Galicji i Lodomerii, o którym moja babcia Franciszka bardzo pozytywnie się wyrażała, mimo, że żyła pod jego zaborami.
Poczułam sympatię do nowo wybranego papieża, szczególnie, jak podają media w pierwszych gorących komentarzach za jego skromne życie, za jazdę do katedry rowerem czy autobusem, za to, że sam przygotowywał sobie posiłki. Nie będzie mu łatwo.
Mam nadzieję, że przesłanie głoszące etos franciszkański - ubóstwo, pokorę i służenie ludziom wzbudzi refleksję u naszych polityków powołujących się na wartości chrześcijańskie.
Mam nadzieję, że to również nowy czas na refleksję i lekcję pokory dla świata duchownych.
Solidaryzuję się z papieżem wybranym gdzieś z końca świata, a nie z samego Rzymu.
Doskonale pamiętam słowa 'Habemus papam - kardynalem Karol Wojtyla' wygłoszone 35 lat temu, 16 października 1978 roku.
>>> Habemus papam - kardynalem Karol Wojtyla. 16.10.1978
Życzę wszystkim zaskoczonym i niezadowolonym z wyboru papieża Argentyńczyka, aby się mile rozczarowali.