poniedziałek, 21 października 2013

Znowu odcięli mi prąd

Zapukali do drzwi, oświadczyli, że przyszli odciąć prąd. I nie pomogła prośba syna, żeby się wstrzymali do chwili powiadomienia mamy, czyli mnie, czyli właścicielki mieszkania.
Za późno! - już nic się nie da zrobić, mają zlecenie to muszą wykonać - oświadczyli panowie.
Jak oświadczyli, tak też zrobili.
Nie dostałam żadnego upomnienia o zaległościach należnych za dostawę energii elektrycznej. A przynajmniej nie przypominam sobie, abym takie upomnienie dostała. Zresztą, jakie to ma znaczenie! Przecież mogłam zapomnieć, mogłam chorować, mogłam być w szpitalu. Ba! Mogłam być po prostu na urlopie. Zbrodnia? Że nie zapłaciłam za 1 rachunek.
Przecież kilka lat temu wydałam stosowne dyspozycje pobierania należności za wszelkie opłaty.
Żeby nie myśleć o terminach, żeby nie płacić odsetek. Żeby nie zaprzątać sobie głowy opłatami.

Nie mam problemów z opłatami za czynsz w Spółdzielni Mieszkaniowej, za Internet, za telewizję kablową, za wodę i śmieci w Gospodarce Komunalnej. Oni wszyscy pobierają mi należności z konta.

Jest problem z PGE. Jest problem, bo to już drugi raz tak potraktowano mnie, jako klienta, który od wielu wielu lat płaci regularnie za prąd.
I to mnie wkurza. Takie traktowanie klientów. Piszę klientów, bo nie jestem samotna w tym procederze. wielu klientów narzeka na PGE.

Okazuje się, że kilka lat temu firma się rozpadła na dwie.

Jedni są od zbierania i pilnowania regularnych opłat, a w razie zaległości wysyłają zlecenie tej drugiej firmie. A ta tylko czeka na zlecenie, bo przecież musi z czegoś żyć. Bardzo szybko i chętnie jadą na 'robotę'.
Jak dowiedziałam się w biurze obsługi  klienta w Leżajsku na ul Polnej, 10 września wysłano mi upomnienie, a już 21 października, w poniedziałek rano nie miałam w domu prądu.
Niestety, nie mogłam naocznie sprawdzić czy rzeczywiście wysłano mi upomnienie i  nie pokazano mi zwrotki, czyli potwierdzenia odbioru upomnienia. Ja tłumaczył się kierownik nie mają moich dokumentów tu na ul. Polnej.
Dlaczego? Ano dlatego, że w Firma PGE SA Obrót jest tak rozbudowana, że różne działy są porozrzucane w różnych miastach. I tak jeden dział (chyba Dział Windykacji) ma siedzibę znajdującą się w Sanoku, jeden dział - Biuro Wsparcia w Stalowej Woli, inny - może księgowość w Rzeszowie.
Nie dopytałam jaki dział znajduje się w Szczecinie, a jaki w Bolesławcu. A to dlatego, że byłam zbyt zdenerwowana i nieusatysfakcjonowana wyjaśnieniami kierownika.

Chciałam zapłacić na miejscu w firmie PGE, nie przyjęli pieniędzy, bo w budynku nie mają kasy. Do niedawna była. Teraz księgowość jest chyba w Rzeszowie.

Zgodnie z sugestią kierownika napisałam pismo do PGE OBRÓT z prośbą o pobranie zaległości 210 zł z mojego konta, zgodnie z dyspozycją. Zostawiłam pismo u kierownika.

Procedury przewidują rozpatrzenie prośby w ciągu 14 dni. To znaczy, że jakaś dziunia w biurze, prawdopodobnie w Biurze Wsparcia w Stalowej Woli będzie przez 14 dni zastanawiać się i decydować, czy pobrać te 210 zł z konta czy lepiej mnie pogonić do banku.

Pracownicy PGE sugerują klientowi, że najlepiej dokonać wpłaty w banku, potem z dowodem wpłaty ponownie przylecieć do nich do biura. Mimo to, dalsza procedura też może trochę trwać.
Potem jeszcze oczekiwanie na fachowców z drugiej firmy, tej specjalizującej się w odcinaniu prądu.
I niestety, cała przyjemność ponownego przyłącza prądu kosztuje klienta 96 złotych.

Poprosiłam o pomoc TVP Rzeszów. Chciałam nagłośnić sprawę, bo uważam, że klienci PGE powinni być traktowani poważnie. W sprawę zaangażowanych jest kilka firm: w Sanoku, w Stalowej Woli, w Rzeszowie, a w Leżajsku znajduje się nawet kilka stanowisk ds obsługi klienta, niestety, żaden z pracowników, łącznie z kierownikiem nie potrafili mi udzielić satysfakcjonującej informacji.
W wyemitowanym programie telewizyjnym również zabrakło mi satysfakcjonującej puenty, bowiem:

Federacja Konsumentów twierdzi, że zgodnie z art. 61 kodeksu cywilnego ostrzeżenia powinien dostarczać inkasent lub technik z zakładu. Tylko wtedy bowiem zakład ma pewność, że klient - kwitując osobiście odbiór ostrzeżenia - "złożył oświadczenie woli" wymagane w kodeksie.


Zakłady energetyczne nagminnie łamią prawo, odcinając klientom prąd za niezapłacone rachunki. Klient powinien otrzymać pisemne wezwanie do zapłaty. Samo wysłanie ponaglenia pocztą nie wystarczy. Klient musi pokwitować odbiór listu. Od pokwitowania klient ma dwa tygodnie na uregulowanie rachunku. W tym czasie żaden technik nie ma prawa plombować naszych bezpieczników. źródło: Dostawcy energii nie mają prawa odcinać nam prądu
Interwencja TVP Rzeszów - zobacz film






Linki powiązane z tematem:
Dostawcy energii nie mają prawa odcinać nam prądu

Rzeszów. PGE Obrót wprowadziła ułatwienia dla klientów 

3 komentarze:

  1. Bardzo inspirujący artykuł. Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nigdy nie miałam okazji jeszcze bay nie mieć prądu dłużej niż przez kilka sekund. Moim zdaniem warto było zdecydować się na ofertę od https://poprostuenergia.pl/prad-dla-domu/ i jestem zdania, że jak najbardziej płacenie niższych składek za prąd jest bardzo fajne.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety takie sytuacje się zdarzają i często jest również to poprzez wadliwą instalację. Właśnie dlatego ja za każdym razem dzwonię do elektryka http://elektryk-wroclaw.pl/ aby całość instalacji naprawił.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...