W domu Ojca jest mieszkań wiele - powiedział abp Sławoj Leszek Głódź podczas homilii.
Miałam okazję osobiście go poznać prawie 11 lat temu, a dokładniej 19 maja 2004 roku. Wówczas to skorzystałam z okazji i z grupą leżajskich członków SLD pojechałam do Warszawy na wycieczkę do Sejmu RP.
Przed budynkiem Parlamentu w tym dniu demonstrowała duża grupa górników. Mieli problemy podobne do dzisiejszych.
W trakcie zwiedzania Parlamentu odłączyłam się od mojej grupy, wchodziłam do poszczególnych sal, ciekawska zaglądałam niemalże w każdy zakamarek. W jednej z nich zobaczyłam ekipę telewizyjną. Przed kamerą wypowiadał się Józef Oleksy. Był świeżo wybranym Marszałkiem Sejmu IV kadencji, od 21 kwietnia 2004.
Zatrzymałam się, zaczekałam aż skończą wywiad. Chciałam zrobić sobie z nim zdjęcie, zdobyć autograf. Kiedy pojawił się na korytarzu zaczepiłam prosząc o wspólne zdjęcie i o autograf. Marszałek Oleksy wyraził mocne zdziwienie i żartobliwie, z uśmiechem zapytał czy faktycznie chodzi mi o niego.
- Ani nie jestem ładny, ani przystojny - żartował.
Oczywiście panie pośle! Specjalnie przyjechałam do Warszawy, aż z Leżajska, pokonałam ponad 300 kilometrów, żeby tylko z Panem porozmawiać – również z uśmiechem odpowiedziałam.
Był człowiekiem inteligentnym, ideowym, pogodnym, dowcipnym, z klasą. I takiego go zapamiętam.
Szczere wyrazy współczucia dla Rodziny i wszystkich, którzy przeżywają Jego odejście.
W trakcie tej rozmowy na korytarzu sejmowym podbiegła do nas spora grupa dziennikarzy i fotoreporterów i zaczęli kręcić naszą rozmowę. Podeszli również ludzie z naszej wycieczki. Zaprosiliśmy Oleksego do Leżajska na koncerty organowe, zachwalając przy okazji nasze leżajskie piwo, a przechodzący obok poseł Krzysztof Janik - ówczesny przewodniczący SLD, wtrącił, że Leżajsk to nie tylko piwo, do Leżajska przyjeżdża dużo Żydów, że w Leżajsku mamy cadyka. Był nawet dobrze zorientowany w temacie walorów i uroków naszego miasta.
Po powrocie do Leżajska, dotarły do mnie wieści, że rozpoznano mnie w Teleexpresie, jak na korytarzach sejmowych rozmawialiśmy z Oleksym i grupą innych posłów. Mój dyrektor był równie zdziwiony, gdy nagle zobaczył mnie w telewizji. Jak mi potem powiedział, nawet się nie zorientował, że w tym dniu nie było mnie w pracy.
Józef Oleksy wkrótce został przewodniczącym SLD, zastępując Krzysztofa Janika. Rok później od mojej wizyty w Parlamencie, 5 stycznia 2005 roku podał się do dymisji rezygnując z funkcji Marszałka. 10 lat później, 9 stycznia 2015 roku Józef Oleksy zmarł.
Był człowiekiem inteligentnym, ideowym, pogodnym, dowcipnym, z klasą. I takiego go zapamiętam.
Szczere wyrazy współczucia dla Rodziny i wszystkich, którzy przeżywają Jego odejście.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz