sobota, 21 stycznia 2017

Dzień Babci, Dzień Dziadka

Moich macierzystych dziadków miałam prawie na co dzień. Mieszkali przez całe życie w Kuryłówce, 7 km od Leżajska. Byli kochani, życzliwi, troskliwi, oddani. Przyszło im żyć w bardzo trudnych czasach, zabory, I i II wojna światowa, a mimo to emanowali pozytywną energią. Dopiero teraz, po latach wspominam z nostalgią każdą godzinę spędzoną z Dziadkami i czuję żal, że Ich nie ma w moim życiu, że nie mogę podzielić się troskami i radosnymi chwilami.
Franciszka Feldman z d. Ćwikła i Julian Feldman
Babcia Franciszka opowiadała mi bajki, nauczyła piosenek, nauczyła mnie pacierza, miłości do ziemi, szacunku do ciężkiej pracy. Dziadek Julian kojarzy mi się z kolędami i kościelnym chórem. Zabierał mnie do kościoła. Pomagałam mu w polu przy żniwach, zwożeniu snopów zboża, przy wykopach. I tu warto również przywołać wspomnienia, bo z Dziadkiem kojarzy mi się szalona Baśka - młoda krwistoczerwona, narowista, szalenie pracowita kobyła. 
Baśka miała w sobie dziki instynkt, którego wszyscy się bali.
Jako nastolatka, chętnie pielęgnowałam naszą Baśkę, poiłam, karmiłam, głaskałam po pysku, czyściłam zgrzebłem i szczotkowałam jej lśniącą sierść. Mimo pokus, nigdy nie odważyłam się jej dosiąść. Dziadek ostrzegał mnie przed takimi zamiarami, twierdząc, że nikt nie potrafił jej osiodłać. Rzeczywiście ksywa „Szalona Baśka” jak ulał pasowała do jej charakteru. Baśka przez wiele lat wiernie służyła Feldmanom, ciężko musiała pracować na kilku hektarowym gospodarstwie. Lubiłam przygotowywać furmankę do wyjazdów. Zakładałam Baśce uprząż, siadałam obok dziadka na furze, kierując lejcami wydawałam polecenia naszej kobyle. Wiśta! Hetta! Wio! Baśka, bez trudu pokonywała przeszkody, najczęściej biegiem, nie ważne, czy natrafiła na bagnistą drogę, błoto, czy wzniesienie.
W jakich okolicznościach pozbyliśmy się naszego kochanego konia? Nie pamiętam, ale chyba nie z powodu starości. Bo, jak pamiętam, zawsze wyglądała młodo, była pełna temperamentu i wdzięku. Być może zachorowała?
zobacz też: Tylko koni żal        Na samo wspomnienie dziecięcych lat spędzonych na wsi u Dziadków pojawia się uśmiech, wyzwala się pozytywna energia i ciepło się robi w sercu.            Moi kochani Dziadkowie szczodrze obdzielali wszystkich wnuków miłością. 
Dlatego nie bardzo podoba mi się, że Dzień Babci obchodzimy jednego dnia, a dopiero następnego Dzień Dziadka. Po co to rozdzielać?
We Francji, Rosji, Ameryce dziadkowie świętuję jednego dnia. W czasach mojego dzieciństwa oficjalne Święto Babci czy Dziadka nie było popularne, mimo, że w Polsce już w połowie lat 60. ogłoszono dzień 21 stycznia „Dniem Babci”, a o dziadku wówczas nie było mowy.

       zobacz: >> 116 lat temu urodził się mój dziadek Julian Feldman
Nie dane mi było poznać mojego ojczystego dziadka Jana Stankiewicza, babcię ojczystą Rozalię z d. Piliszko spotkałam zaledwie parę razy w życiu i to na krótko. Jan i Rozalia Stankiewiczowie mieszkali w Nysie, a to od Leżajska bardzo daleko. Mało ich znałam, ale dzięki poszukiwaniom genealogicznym są blisko w moim sercu.
zobacz >> Jan Stankiewicz

 
Rozalia Stankiewicz z d. Piliszko
 zobacz też:
Jan Stankiewicz
Piliszko Rozalia (1900-1982)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...