Autor przemierzył z aparatem fotograficznym chyba wszystkie kontynenty.
W książce "Podróże" pokazał Indie, Kambodżę, Nepal, Laos, Chiny, Tybet, Birmę, Tajlandię, Wietnam, Singapur, Brazylię, Peru, Meksyk, Hawaje, Kostarykę, Gwatemalę, Jamajkę, Wyspy Dziewicze, Brazylię. Opisał też Włochy, Hiszpanię, Norwegię. Sporo miejsca poświęcił Ameryce Północnej, gdzie przez wiele lat organizował i prowadził wycieczki krajoznawczo-turystyczne. Co by tu jeszcze wyliczyć? Kanadę, Wielką Brytanię? Oczywiście opisał je i ubogacił fotografiami. A każde zdjęcie doskonale skadrowane jest swoistym dziełem sztuki. Czy to zasługa dobrego sprzętu? Nie sądzę. W dobie fotografii cyfrowej nie wystarczy nakierować obiektyw na cel i bezmyślnie pstrykać. Trzeba mieć wyczucie, wizję i fotograficzny zmysł artysty. Świat jest taki kolorowy naszpikowany detalami, niezbędna jest umiejętność obserwowania i selekcji.
Nie jest to typowy przewodnik podróżniczy zawierający kilka żelaznych zasad, których turysta powinien wziąć pod uwagę planując wyprawę. Książka przydatna dla tych, którzy dopiero zaczynają przygodę zdobywania świata, jak również dla osób, którzy już ten świat zdobyli, ale chcieliby porównać doświadczenia autora z własnymi, zweryfikować co przeoczyli podczas własnych podróży lub po prostu odświeżyć wspomnienia.
Książka szczególnie cenna, bo to co opisuje autor w "Podróżach" jest nie tylko ilustrowane pięknymi fotografiami, ale wzbogacone o bardzo obszerne refleksje filozoficzne, psychologiczne, przyrodnicze, informacje historyczne i literackie metafory.
Ujęły mnie portrety ludzi za całego świata. Zdjęcia ludzi są bardzo wdzięcznym tematem. Przykuwają wzrok pomarszczone twarze, przenikliwe oczy, niepowtarzalne uśmiechy, ciekawe fryzury, stroje.
Zastanawiam się czy autor pytał o zgodę modela czy robił zdjęcie z ukrycia, z zaskoczenia, naruszając jego prywatność.
Miałam kiedyś kłopotliwą sytuację związaną z umieszczeniem zdjęć w sieci bez zgody pewnej artystki fotografika, która przypadkowo znalazła się w kadrze. Dla świętego spokoju usunęłam te zdjęcia, chociaż wcale nie byłam przekonana o jej racji. Ona sama fotografuje mnóstwo osób i nie wierzę, aby każdą z nich prosiła o wyrażenie zgody i to w dodatku zgody na piśmie.
Stanisław Błaszczyna, jak pisze, wywiózł z Kambodży najwięcej zdjęć przedstawiających dzieci. Zdjęcia bardzo zróżnicowane tematycznie, nakreślają psychologiczny portret dziecięcej społeczności, autor pokazuje ich stan emocjonalny, status społeczny, dzieci smutne i wesołe, brudne i schludnie ubrane i z radosnym dziecięcym uśmiechem.
Dopełnieniem zdjęć są ciekawe teksty o ich sytuacji rodzinnej, biedzie, problemie prostytucji, pracy nieletnich.
I kolejny ciekawy wątek. W "Zapiskach" autor wzdycha:
"Ach ... jeszcze te kobiety, kobiety, kobiety! Po ulicach (i parkach) polskich miast chodzą najpiękniejsze kobiety świata! W żadnym europejskim mieście nie widziałem tak wielu kobiet o tak wielkiej urodzie. Co tam Włoszki, Hiszpanki, Francuzki, Angielki ... Polki i jeszcze raz Polki!
Boże ... tylko one mogą mnie odciągnąć od takiego tematu, jak Wyspiański".
Tymczasem w "Podróżach" możemy podziwiać urodę pięknych kobiet świata, których autor zgromadził niezłą kolekcję.
"Podczas swoich wojaży zawsze zwracałem uwagę na kobiety, które spotykałem na swojej drodze. Z oczywistych względów (zwłaszcza wtedy, kiedy w podróży towarzyszyła mi żona) ta uwaga nie mogła być nachalna czy niedyskretna: alibi w takich momentach zawsze stanowił dla mnie aparat fotograficzny. Tak więc to bardziej estetyka niż erotyka była miarą tych spotkań - także chęć poznania kulturowej otoczki, jaka towarzyszyła kobietom w każdym z ich krajów".
zobacz >> Kobiety Świata
LinkiZnalazłam przepis na miłość