W tym roku Święta Bożego Narodzenia są nietypowe, głównie ze względu na szalejącą pandemię koronawirusa SARS-CoV-2, na rządowe obostrzenia sanitarne. Na luksus świąt w dużym rodzinnym gronie niewiele rodzin mogło sobie pozwolić. Ja miałam wyjątkowe szczęście, że nie zasiadłam przy wigilijnym stole samotnie. Wiadomo, samotność w święta jest bolesna najbardziej. Mimo zagrożenia moje dzieci z Krakowa przyjechały na wigilię. Zabrakło tylko Jurka, niestety. Pogoda w tym roku nie była łaskawa, w wigilię zabrakło śniegu, nie zabrakło deszczu, a w godzinach wieczornych to już lało niemiłosiernie.
Na wigilijnym stole nie zabrakło tradycyjnych wigilijnych potraw: barszcz grzybowy z uszkami z grzybów, krokiety z kapustą i grzybami, karp w galarecie, karp smażony, także mintaj, smażony i w galarecie, sałatki, kilka rodzajów, pierogi z kapustą i grzybami.
Dodatkową atrakcją był tort urodzinowo-imieninowy. Były świeczki 29 i 35, jako, że urodziny miała kilka dni temu i Ania i Tomek. Było wielokrotne świecenie i dmuchanie w świeczki przez mojego wnuka trzyletniego Felka. Były życzenia, dzielenie się opłatkiem i tradycyjnie już modlitwa, także w intencji osób, które kiedyś zasiadały do wigilijnej kolacji, a których już zabrakło przy stole. Były prezenty. Od mojej synowej dostałam okolicznościową filiżankę z choinką, to jedyna choinka w moim domu, bowiem w tym roku wyjątkowo nie postarałam się o prawdziwe drzewko symbolizujące święta Bożego Narodzenia. Od Tomka dostałam książkę "Kresowa Atlantyda" Stanisława Niciei. Z autografem od autora - "Szanownej Pani Annie Ordyczyńskiej ze Stankiewiczów z zaproszeniem na kresy z wielką serdecznością i atencją - Stanisław Nicieja. Opole, 15 grudnia 2020". To I tom z XV. z serii Kresowej Atlantydy. III tom dostałam również pod choinkę kilka lat temu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz