środa, 3 lutego 2016

Jak to z pasją bywa

Wracałam z cmentarza w Kuryłówce, gdy nagle zza ciemnych chmur rozbłysnęło słońce. Wydawałoby się, że mnie oświeciło. Zza szyby samochodu zobaczyłam przy drodze stary, opuszczony domek. Perełka architektoniczna
Muszę go sfotografować, zanim się zawali - pomyślałam, zatrzymałam auto na środku drogi i szybko wyskoczyłam z samochodu. 
Piękna rudera, ma klimat dawnych czasów, przez otwarte okno spoglądał na mnie stary piec i pająki drzemiące w pajęczynach. Ciekawe kto tam mieszkał - myślałam i pstrykałam z zachwytem.





A kiedy chciałam już odjechać do domu, okazało się, że zatrzasnęłam kluczyki od samochodu. W środku torebka z dokumentami i pękiem kluczy do mieszkania. Bez szansy na zdobycie zapasowych kluczy.

Boże! Co się ze mną dzieje? To nie słońce mnie olśniło, tylko własna głupota - wściekałam się sama na siebie. To już kolejny raz zamknęłam samochód z kluczykami w środku! Kolejny raz!
Na szczęście wszystko zakończyło się happy endem, na szczęście w pobliżu mieszkał mój stryj Janek. Poprosiłam o pomoc jego syna Pawła, który sprowadził mechanika. 
No cóż, tak to z pasją bywa. Choć nie wiem czy zwalić to na pasję, na własną bezmyślność czy początki Alzheimera.

2 komentarze:

  1. Nie, to wcale nie są początki Alzheimera, ale nieustająca ciekawość świata ;)
    Pozdrawiam krajankę,
    StB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz i pozdrowienia z Wielkiego Świata. Jestem Twoją stałą czytelniczką na blogach i fanką. Pozdrawiam cieplutko i nie ukrywam, że liczę na spotkanie z Tobą w realu

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...