Od 10 lat jesteśmy w Unii. Wydawało się nam, że powinniśmy być zadowoleni, że bilans powinien być na plus. Wg badań UE ponad 60% polskiego społeczeństwa żyje na granicy nędzy. My to wiemy, szkoda, że do polityków takie wskaźniki nie przemawiają. Cynicznie krytykują i oceniają narzekających Polaków. Zwykły pracownik w Polsce ma 10 razy więcej obowiązków w pracy, niż pracownik na zachodzie. Zarabia też 10 razy, tyle, że mniej.
Ale kto zrozumie głodnego? Czy powinnam się przejmować ostatnimi wydarzeniami z aferą podsłuchową w tle, śledzić osiągnięcia odpowiedzialnych za nasze bezpieczeństwo, wymyślać kto za tym stoi? Służby specjalne, obcy wywiad, pazerny przestępca, który chce zarobić na 'taśmach'?
A co politycy? Przy suto zastawionych knajpianych stołach? Którzy niczym sudoku rozwiązują polityczne układanki. Byle tak jak w sudoku cyfry się zgadzały.
Czy wybór kolejnego garnituru rządzących elit zmieni nasz status materialny?
Nawet gdyby zmienili przepisy i wprowadzili jednomandatowe okręgi wyborcze to i tak nie ma na kogo głosować, więc pewnie nic się nie zmieni.
Napawa mnie jednak optymizmem stare rzymskie porzekadło, które powiada:
si duo faciunt idem, non est idem.
Choć dwaj robią to samo, to nie jest to samo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz