sobota, 12 maja 2018

Artykuły, Lektury, Rozmowy. Książka Stanisława Błaszczyny

"Artykuły, Lektury, Rozmowy" to drugi tom autorstwa Stanisława Błaszczyny, w którym Autor zawarł teksty publikowane w prasie polonijnej i krajowej oraz publikowane w formie bloga w Internecie. 
Książka podzielona jest na rozdziały: I. Artykuły, II. Lektury, III. Rozmowy, IV. Lirycznie?.
W rozdziale I. Artykuły . Stanisław Błaszczyna w latach 90. publikował artykuły w ramach cyklu Rock i okolice
W jednym z artykułów książki "Jim Morrison - płomień duszy czy fajerwerk pozera?" Autor przedstawił ciekawą analizę fenomenu Jima Morrisona i jego zespołu The Doors, człowieka, który był duszą doorsów, uznawanego przez idoli "Bogiem rock & rolla", "Apollem bluesa". 
Narkotyki, alkohol, seks, burdy i ekscesy nie były jego istotą lecz produktami ubocznymi życia poety ograniczonego ułomnościami ludzkiej natury i jej słabością - uważa Autor tekstu.
Jego ogień rozpalał pozostałych członków grupy i kiedy zgasł, niezdolni byli oni wykrzesać z siebie choć iskry dawnej świetności. I to prawda, że po jego śmierci The Doors stali się pustą nazwą - ich wielkość Morrison zabrał ze sobą do grobu.

Po przeczytaniu tekstu w całości ponownie powróciłam na jego początek, przeczytałam jeszcze raz i zadałam sobie pytanie: Dlaczego?
Wybrańcy bogów umierają młodo, Jimi Hendrix, Janis Joplin, Jim Morrison - jakie bóstwa zazdrosne były o tajemnice wykradane im przez śmiertelników? Apollińskie - z ich uduchowieniem i idealizmem, wszechogarniającą harmonią, czystą miłością i pięknem? Czy też dionizyjskie - kipiące pełnią istnienia, nienasycone i zmysłowe, pijane cielesną ekstazą?
Nietzsche postradał zmysły rozdarty przez te siły. Idealizm czy zmysłowość? Duch czy materia? Odwieczny dualizm ludzkich i boskich istot - bieguny, między którymi dzieje się czas, pośród których zawisło gdzieś nasze przeznaczenie.

Dlaczego ludzie młodzi, utalentowani sięgają do narkotyków, alkoholu i innych używek, dlaczego? A do tej listy, którzy skończyli źle, często w młodym wieku dopisywałam sobie, w myślach jeszcze inne osoby "ograniczone ułomnościami ludzkiej natury i jej słabością"

W rozdziale II. Lektury Stanisław Błaszczyna portretuje m. in. Stefana Kisielewskiego, filozofa Nietzschego, Olgę Tokarczuk, polemizuje na temat Chin z Jonathanem Fenby'm.
Mi akurat ten ostatni wątek o Chinach bardzo zainteresował. Stanisław Błaszczyna podczas kilkutygodniowego pobytu w Chinach miał okazję skonfrontować i opisać ogólną wiedzę nt Chińskiej Republiki Ludowej z własnymi spostrzeżeniami, w bardzo malowniczy i refleksyjny sposób opisał specyfikę Państwa Środka. 
Czytając o Chinach przypomniała mi się piosenka, którą w czasach studenckich śpiewało się na imprezach. 
"Nie oddamy Chinom Związku Radzieckiego, 
 Nie oddamy żółtej masie Kraju Rad, 
 Słuchaj Wania, jakby przyszło co do czego, 
 My czuwamy, Wy możecie słodko spać".

Piosenka miała wówczas inny wymiar. Chociaż? Dzisiaj w czasach chińskiej ekspansji gospodarczej i polityce Zachodu może jest czas na refleksje czy aby nie oddamy wkrótce Chinom  ...
***
W rozdziale III. Rozmowy Błaszczyna przedstawił interesujące wywiady z twórcami kultury m. in. z Juliuszem Machulskim, Krzysztofem Zanussim, Agnieszką Holland, Czesławem Niemenem.
Przytoczę może jeden ciekawy wywiad Stanisława Błaszczyny z Jerzym Stuhrem, jednym z najpopularniejszych twórców polskiego filmu i teatru, aktorem, rektorem PWST w Krakowie. Rozmowa ze Stuhrem przeprowadzona w 1995 roku w Chicago, recenzja filmu "Spis Cudzołożnici refleksje zostały opublikowana w "Dzienniku Chicagowskim".
Jerzy Stuhr w tym czasie odbywał tournee po Stanach, prezentując "Szwejka", „Spis cudzołożnic”oraz „Kontrabasistę”.

Błaszczyna bardzo odważnie i krytycznie ocenia "Spis Cudzołożnic", debiutancki film wyreżyserowany przez Jerzego Stuhra ", film pozytywnie oceniany w Polsce, który na Festiwalu Filmów Fabularnych w Gdyni zdobył nagrodę specjalną jury. Jerzy Stuhr wystąpił tam w potrójnej roli: reżysera, współscenarzysty oraz wykonawcy roli głównej. 
Genialny tekst, jak dwóch facetów rozmawia o dupie Maryny, uśmiałam się czytając, a jednocześnie podziwiałam ich w tej roli. Błaszczyna przekomarza się ze Stuhrem na temat filmu, zarzuca mu niedoskonałości, a ten się tłumaczy, że ideą filmu było ukazanie problemów osobistych, często intymnych człowieka, jego rozterek związanych z kryzysem wieku średniego, film o kobietach, które gdzieś kiedyś po drodze zmarnował, przegapił, nie rozumiejąc ich, film o przemijaniu. 
Błaszczyna zadając podczas wywiadu dość odważne i prowokacyjne pytania sprowokował artystę do rozmowy, głównie o polskiej kulturze i zachodzących w naszym kraju przemianach, kryzysie narodowej tożsamości Polaków, tradycji, historii i patriotyzmie, dziedzictwie kulturowym, solidarnościowym etosie, kompleksach przegranego pokolenia, któremu przyszło żyć w latach PRL.  
Mi się film podobał, po oglądnięciu, rzeczywiście przychodzi czas na refleksje.     
***
Z przyjemnością przeczytałam wywiad z Tadeuszem Nalepą. Wywiad z 1994 roku. Temat mi bliski, bo to rozmowa ze znanym bluesmanem spod Rzeszowa, a więc z moim krajanem z podkarpackiego. Nalepa pożyczał płyty od Ryśka Atamana z Leżajska, płyty z zachodnią muzyką rockową i to od niego nauczył się grać. Ryszard Ataman w latach 60. prowadził w Rzeszowie najlepsze radio muzyczne, prowadził wówczas w rozgłośni rzeszowskiej audycje pt. "Z płytoteki Ryszarda" oraz "Gwiazdy z mojej płytoteki".
Czasy Tadeusza Nalepy, Zespołu Breakout, Miry Kubasińskiej, Stana Borysa to czasy mojej młodości. 
Fot. Rzeźba z brązu przedstawia artystę z gitarą w ręku idącego ulicą 3 Maja, głównym deptakiem Rzeszowa.
W książce Stanisława Błaszczyny możemy przeczytać:
„Ja nie jestem bluesmanem. Ja jestem muzykiem, który sobie gra to, co mu akurat pasuje” – powiedział swego czasu Tadeusz Nalepa. Takie słowa w ustach człowieka, którego nazywa się „ojcem polskiego bluesa”, brzmią ja herezja. A jednak od razu możemy wyczuć w nich słowiańskiego ducha – ducha przekory i niezależności. Ducha, dodajmy, żywotnego: to już bowiem 30 lat, jak Rzeszowiak Nalepa „rzeźbi” na swoim „wiośle” blue notes, grając i śpiewając to, co mu akurat pasuje.
(...) w 1965 r., kiedy to w Rzeszowie Nalepa zakłada zespół „Blackout”, w skład którego wchodzą: Mira Kubasińska – śpiew, Stanisław Guzek (to oczywiście późniejszy Stan Borys) – śpiew, Andrzej Zawadzki – gitara, Krzysztof Potocki – gitara basowa, Józef Hajdasz – perkusja. Zrazu fama zespołu nie wykracza poza „rzeszowską Jasionkę”, jednak później przychodzą sukcesy na ogólnopolskich festiwalach (Ople, Gdańsk, Sopot, Warszawa) i bardzo dobre przyjęcie pierwszej płyty zespołu „Blackout” (1968).

Linki:
Ataman Ryszard Franciszek (1937-2009)

1 komentarz:

  1. Widzę, że nawet nie podziękowałem Pani za tę wzmiankę op mnie. Dziękuje więc teraz :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...