Anatomia miłości
Moim ulubionym i często używanym powiedzeniem jest: „Miłość jest jak ognisko. Kiedy się pali- płonie, można się nim zachwycać, delektować trzeszczącymi iskierkami, wpatrywać w ich blask. Ale to nie wszystko, należy bowiem o to ognisko stale i systematycznie dbać, dorzucając drewienek. Bo kiedy się tego nie zrobi, ognisko powoli zacznie przygasać i ani się obejrzymy płomień będzie zbyt słaby, aby ponownie zapłonął ciepłem. Nie wolno do tlącego ogniska dolewać wody, bo się go bezpowrotnie zagasi.
Czasami człowiek nie umie docenić tego co ma. Przez całe swoje życie zbierał tylko kamienie, z których miał zbudować dom, był szczęśliwy, aż nagle na swojej drodze napotkał piękny brylant. Z zachwytu zapomniał o kamieniach, porzucił je i zaślepiony pięknem brylantu, pogonił za nim, nie zastanawiając się, czy ten brylant jest stworzony dla niego, czy będzie pasował do jego „osobowości”.
Zboczył ze swej drogi, podążył inną ku nowemu szczęściu. I nagle okazało się, że to nie to lub że ten brylant nie daje mu tyle szczęścia, co kamienie, które z mozołem zbierał całe życie. Przejrzał na oczy. I jeśli bezpowrotnie spalił za sobą mosty, nie ma odwrotu, musi znaleźć sobie inną drogę. Czy lepszą?
Zbierając kamienie mogłeś zbudować sobie dom. Dom, czyli miłość. Ale z jednego, czy kilku brylantów nie da się go zbudować, choćby były one najpiękniejsze. Możesz uparcie dążyć do poszukiwania dalszych brylantów. Ale czy ci się to uda?
Pełen zapału i energii nie osiągając upragnionego celu będziesz kroczył ku nałogom. Alkohol, seks, nauka, obżarstwo, narkotyki. Będziesz kroczyć ku samozniszczeniu. Osiągniesz piekło. Staniesz się chory, neurotyczny, zboczony, upadły moralnie.
Kiedy osiągniesz dno moralne, staniesz na rozdrożu kolejnych dróg. Albo upadniesz i zginiesz, albo uda ci się podźwignąć i pójść w tę nową, lepszą.
Ale musisz sam tego chcieć. Nikt za ciebie tego nie zrobi. Źle jest, gdy ktoś cię całe życie prowadzi za rączkę, musisz sam coś dla siebie zrobić. Musisz sam o własnych siłach wstać i iść nową drogą.
Czym jest miłość
Istnieją zapachy mogące zainicjować zakochanie.
Poza bliźniętami jednojajowymi nie ma osób o identycznym zapachu. Nos, to ważny obiekt do badania zgłębiający tajemnice o miłości.
Feromony wydzielane przez skórę otaczają powietrze, a ludzie nieświadomie stają się ofiarami uwodzicielskiego zapachu. Feromony, to magiczna mikstura, którą dodaje się do perfum.
Genetyczne przeciwieństwa wychwytują zapachy. Może droga do serca prowadzi przez nos?
Ciepło i zapach ukochanej dociera do mózgu przez neurony. 20 milionów komórek czuciowych może przekazywać impulsy do mózgu. Narząd lemieszowo-nerwowy uaktywnia się pod wpływem zapachu i przekazuje zawarte w feromonach informacje do mózgu. Oddech staje się spokojniejszy, następuje zwolnienie akcji serca. Może to droga do szóstego zmysłu, dzięki któremu ludzie mogą się zakochać?
Liczą się bodźce wzrokowe, słuchowe, a może nawet smak. Miłość to nie tylko chemia, zapachy i obwody w mózgu. Czy nauka może nam pomóc w naszym życiu emocjonalnym?.
Złożonej natury miłości nie da się rozpracować w laboratorium przez komputery czy fizjologów. Podobnie jak wybitni znawcy Rembrandta, chociaż wiedzą jak mistrz mieszał farby oraz jak komponował swoje dzieła i tak nie potrafią namalować obrazu. Siła, która kształtowała historię ludzkości, pod wpływem której ludzie pisali wspaniałą poezję, budowali zamki, toczyli wojnę (chociażby o Helenę) jest kontrolowana przez 4 niewielkie ośrodki w mózgu. Te ośrodki mają coś wspólnego z reakcjami przewodu pokarmowego (to dlatego ściska nas w „dołku”, mocniej bije serce). Ciało prążkowane w lewej i prawej półkuli mózgowej, związane z pozytywnym myśleniem zawiera dużo receptorów dopaminowych, dzięki którym możemy odczuwać szczęście.
Jak dochodzi do miłości?
I sygnałem jest bodziec wzrokowy. W mózgu jest ośrodek wyspecjalizowany na rejestrowanie przekroju twarzy, ludzie zwracają uwagę w pierwszej kolejności na twarz. Bodźce wzrokowe przesyłają informację do tylnej części mózgu, na móżdżek do ośrodka analizującego twarz i „mówiącego” co myślisz.
Ludzie stają się sobie bliscy, gdy otwierają się przed sobą. Zaczynają od mało istotnych zwierzeń i powoli dochodzą do spraw bardziej osobistych. Ryzyko budzi emocje, podejmujemy je zdradzając coś o sobie, okazujemy partnerowi zaufanie. Odkrywanie duszy (zwierzanie się) jest kuszące i ryzykowne, ale nagrodą może być miłość. Najważniejszym czynnikiem jest odkrycie, że partner nas lubi.
Kobieta stara się flirtować, uwodzić. Dlatego na etapie zalotów, pary chodzą na tańce, bo głos i ciało doskonale wyrażają uczucia. W takich chwilach patrzy się tylko na swojego partnera. Usilnie się wpatrują, w końcu spojrzenia nie wystarczają. Potem jedno zdecyduje się na dotyk, zwykle pierwsza decyduje się kobieta, jeśli on się nie skrzywi, dochodzi do kolejnych dotyków. Fale mózgowe synchronizują się. Drżenie, walenie serca, pragnie się pocałunku. Elektryzujące wrażenie przeraża, jakby nie dotykało się ziemi. W pocałunku doszukuje się magicznej mocy. Wargi są bardzo wrażliwe na dotyk (drugie po łechtaczce), najwięcej receptorów znajduje się na wewnętrznej części warg. Podczas pocałunku mózg zalany jest przez falę neuroprzekaźników, innych, niż tych chemicznych posłanników, którzy decydują o tym, że kogoś zauważyliśmy w tłumie. Oksytocyna to „pieszczący hormon”, bo przekazuje informacje: „podobamy się sobie, chcę być z tobą”. Różni się od fenyloetylaminy, która mówi, że wszystko jest cudowne, wspaniałe.
Rodzi się uczucie, siedzibą uczuć jest głowa, ale która jej część- nie wiadomo. Zaczyna się zgłębianie tajemnic szaleństwa i magii miłości.
Samuel Johnson powiedział: „Miłość jest mądrością głupca i szaleństwem mędrca i nikt przed nią nie ucieknie”.
Miłość to niewola narzucona nam przez mózg, to podnieta, której nigdy dość. Niektórzy uzależniają się od miłości, a gdy chemia przestaje działać i namiętność wygasa rozstają się i szukają innego obiektu. Spada ilość dopaminy i kończy się miłość.
Silne emocje mogą przechodzić jedne w drugie. Strach, złość, ekstaza, miłość, zło, nienawiść-to zależy od okoliczności, w jakich się je doświadcza.
Choć wiele wiem o miłości, nie pomaga mi to w życiu.
Miłość platoniczna
Właściwie nie wiem czy miłość platoniczną można zaliczyć do prawdziwej miłości, czy to jest tylko jej falsyfikat. Są ludzie, którzy potrafią całe swoje życie poświęcać na wzdychaniu do swojego ideału, nie robiąc nic, by urealnić swe marzenia i doprowadzić do wspólnego szczęścia. Ale miłość platoniczna, to również wzdychanie do aktorów, piosenkarzy, do ogólnie wszystkim znanych ludzi. Przychodzi taki wiek, kiedy każdy nastolatek ma swojego idola, zbiera zdjęcia, poluje na autografy, poznaje jego biografię, śledzi losy swego idola. Ja również przeżyłam taki okres. Będąc w siódmej klasie, kochałam się w Stanisławie Mikulskim, który grał kapitana Klossa w „Stawce większej niż życie". Śnił mi się po nocach, był moim idolem. Potem moją miłość przelałam na piosenkarza Dean’a Reada. Śpiewał piosenki rewolucyjne, głosił przesłania bardzo wzniosłe, potępiające wojnę w Wietnamie. Moje ściany wytapetowane były jego zdjęciami. Nawet mój chłopak był o niego trochę zazdrosny. W pierwszej klasie liceum zakochałam się w bardzo przystojnym, czarnowłosym chłopaku. Nikt o tym nie wiedział, na przerwach z zazdrością obserwowałam go romansującego z innymi dziewczynami. Dzięki mojej przyjaciółce udało mi się zdobyć jego zdjęcie, do którego wzdychałam. Chyba do dzisiaj nie poznał mojej tajemnicy.
Takie miłości są niegroźne, zwykle przemijają bez bólu. Ale gorzej, gdy ktoś zakocha się i nie potrafi uporządkować swojego życia. Nie jest w stanie przetłumaczyć sobie, że to tylko iluzja, nie potrafi się wziąć w garść, poszukać sobie innego obiektu zainteresowania.
Wśród moich bliskich znajomych mam też takich nieszczęśników. Są mądrzy, wykształceni, niezależni finansowo i samotni. Ogólnie mówi się, że stanowią „atrakcyjną partię”, niejedna dziewczyna poleciałaby na ich atuty. Odpierają wszelkie próby swatania i czekają cierpliwie, aż uśmiechnie się do nich szczęście, w nadziei, że jego ukochana zainteresuje się jego osobą.
Jedni cierpliwie potrafią czekać na swoją miłość, czasami nawet całe życie, inni zaś nie potrafiąc żyć w samotności, wiążą się z zauroczenia, rozsądku, bądź z głupoty.
Zdarza się, że takim wyśnionym idolem jest matka, czy ojciec. Porównuje się więc każdego potencjalnego kandydata z urodą, mądrością, czy innymi zaletami ukochanego rodzica i wówczas trudno znaleźć partnera na całe życie. Rodzice wpajają nam zasady, jakim powinien odpowiadać idealny kandydat, lustrują, krytykują go, próbują dobierać narzeczonego według ich wymarzonych idoli. Często traktują narzeczonego, jako konkurenta. Manipulują życiem dziecka, próbując zatrzymać go tylko dla siebie.
Zastanawiam się, czy nie winić za taki stan rzeczy nasz dziecięcy świat bajek. Naczytaliśmy się bajek o śpiących królewnach, pięknych królewiczach, naoglądaliśmy się w TV filmów o cudownej miłości i teraz nasza wyobraźnia pracuje na naszą niekorzyść. Pokornie i cierpliwie wyczekujemy naszego królewicza, przebieramy w narzeczonych, a kiedy nasz wymarzony królewicz nie pojawia się na naszej drodze, nie przyjeżdża w złoconej karocy, czy na pięknym rumaku, zrezygnowani w końcu wychodzimy za mąż, i... klapa. To nie to!
Demostenes powiedział : „cokolwiek zrobisz, będziesz żałował”. I miał świętą rację.
Miłość czy choroba
Nie trzeba Romea i Julii, nie trzeba Tristana i Izoldy. Wokół nas żyje wiele szalonych, namiętnie kochających się ludzi, których życie nie rozpieszcza. Muszą zmagać się z wieloma przeciwnościami losu, aby przetrwać, walczyć, kochać. Nie mają sprzymierzeńców, bez pracy, bez środków do życia, bez mieszkania, uparcie walczą o odrobinę szczęścia. Nie wiele wymagają od życia. Chcą kochać i być kochani. Ale w dzisiejszych czasach, obłuda, zakłamanie, egoizm..
Ludzie uwielbiają czytać romanse, godzinami ślęczą przed telewizorem oglądając serialowe romanse, utożsamiają się z zakochanymi bohaterami filmowych adaptacji, ale nie widzą cudzego nieszczęścia, które ich otacza. Kwitują cudze życie epitetem „psychiczny”, „toksyczny”, „nienormalny”.
„Nie wolno oceniać człowieka, jeśli nie przeszło się tej samej, co on drogi”. Tę myśl powtarzam tak często, jak często słyszę słowa krytyczne o jakimś człowieku. Ale nikt nie próbuje zrozumieć sensu tych słów. Plotka jest pokarmem wielu złych ludzi, którzy nie wgłębiają się w losy zakochanych nieszczęśników.
A może ich szalona miłość to faktycznie objaw choroby psychicznej?
Nawet bardzo bym się nie spierała, bo może coś w tym jest. Nie trzeba długo szukać, wystarczy zapukać do mojego domu, by znaleźć wymarzony scenariusz do filmu, czy książki.
Recepta na miłość
Jeśli chcesz być kochanką jego marzeń i dawać mu rozkosz, pozwól sobie na odrobinę szaleństwa. Bądź bezwstydna, trochę wyuzdana. W łóżku nigdy nie myśl o tym, że robisz coś nieprzyzwoitego, że wyglądasz przy tym głupio. Rób to, na co masz ochotę. Zapomnij o całym świecie, o kłopotach, rozterkach, zakupach, itp. Nie odbieraj telefonów, nie reaguj na pukanie do drzwi, wyłącz telewizor. I pamiętaj” ważna jest nie tylko technika, ale namiętne pieszczoty, czułe słowa, nastrojowa muzyka. Nie zmuszaj się nigdy do niczego, nie udawaj i nie graj.
Musisz więc poznać ciało swego kochanka
Definicje miłości
▪ Gdy zadowolenie, bezpieczeństwo i rozwój drugiej osoby staje się dla ciebie równie ważne, jak twoje własne zadowolenie, bezpieczeństwo i rozwój, wtedy jest to miłość [dr Harry Stach Sullivan]
▪ Oznacza to, że gotów jesteś poświęcić własną wygodę, swój cenny czas, a nawet narazić swoje życie dla zadowolenia, rozwoju osobowości i dla bezpieczeństwa drugiej osoby. Takie poświęcenie może też dać „bohater” lub „masochista”. Ale on nie da ci miłości, on da ci tylko uczucie. Miłości nie można utożsamiać z uczuciem lub wzruszeniem. Uczucia są zmienne, wznoszą się ku górze lub opadają. Są niestałe, ale równie ważne, bo na nich opiera się miłość. A miłość powinna być stała, na dobre i na złe, w pogodę i niepogodę, w lecie i w zimie, w młodości i na starość, w zdrowiu i w chorobie, w szczęściu i nieszczęściu.
▪ Kochać to przede wszystkim dawać, a nie brać [Erich Fromm]
▪ Tylko miłość bezwarunkowa może dać ci szczęście.
Nie można kochać kogoś za coś np. za to, że jest się ładnym, gospodarnym, mądrym, bogatym czy pedantem. Prędzej, czy później te walory prysną i nie będą miały znaczenia, a miłość ulotni się jak kamfora i związek taki rozpadnie się.
Ważne jest, by kochać kogoś bezinteresownie. Człowiek prawdziwie bogaty, to ten, któremu dzieci rzucają się w ramiona - gdy ma puste ręce.
▪ Miłość pracuje dla tych, którzy nad nią pracują
▪ Należy próbować odsłonić w ukochanej osobie bogactwo wewnętrznych, duchowych potrzeb, rozwijać jej talenty, cieszyć się z jej sukcesów, martwić i wspierać w nieszczęściu, przytulić, pogłaskać w chwilach samotności i przygnębienia.
▪ W dzisiejszym zaganianym świecie brak jest miejsca na czułość. Mówmy wybranym przez nas osobom o uczuciu, przesyłając im kartki, słodycze i kwiaty. Co prawda czekoladki po jakimś czasie stwardnieją, kwiaty zwiędną, za to słowa i gesty wytrzymają wszelkie próby czasu.
Jak pracować nad miłością?
▪ Róbcie sobie niespodzianki,
▪ Urządzajcie, co jakiś czas „porwania” np. do restauracji na kolacyjkę przy świecach,
▪ Bierzcie sobie czasem „wolne”
▪ Idźcie na randki z domu tylko we dwoje, nie rozmawiajcie o pieluchach, niezapłaconych rachunkach, o remoncie mieszkania. Romansujcie ze sobą, romans jest pożywką dla pożądania, a pożądanie jest podstawą udanego życia seksualnego.
▪ Pamiętajcie o tym, że macie ciała, okazujcie sobie miłość i czułość skupiając się nie na „osiągnięciu celu”, lecz na „odczuwaniu przyjemności”
▪ Dzielcie się wspomnieniami,
▪ Bądźcie cierpliwymi słuchaczami; wspólnie omawiajcie wszystkie problemy
▪ Pytajcie partnerów o ich zdanie.
▪ Pozwólcie partnerowi odpocząć –chwilowa nieobecność partnera przyczynia się do poprawy erotycznej sfery życia
▪ Zadbajcie o swą atrakcyjność- zapisz się na kurs, siłownię, uprawiaj aerobik,
▪ Angażujcie się w obowiązki domowe- nie ważne, co robimy, ważne, że razem
▪ Miłość -to sens ludzkiej egzystencji, to pełnia szczęścia i ludzkiego bytu. Żyć znaczy kochać. Miłość jest rozwiązaniem naszych kłopotów, ale miłość pracuje dla nas, jeżeli my pracujemy nad nią.
Na czym polega ta praca?
▪ Dwoje ludzi musi dzielić się wzajemnie ze sobą swoim życiem i uczestniczyć w nim wzajemnie. Powinni powierzać sobie swoje tajemnice, od tej chwili dzieląc ją razem mają ze sobą coś wspólnego. Owe komunikowanie jest „tajemnicą istnienia miłości”.
▪ Miłość dwojga ludzi umniejsza się o tyle, ile odsuwają się od siebie i wzbraniają się przed wzajemną dostępnością.
▪ Są ludzie tylko na dobre dni, a inni na wszystkie. Ci ostatni mogą być grubi, łysi, chodzić w brzydkiej marynarce. Oni są na dobre i na złe. Oni są zdolni do wysiłku moralnego. I wtedy jest prawdziwa miłość.
Nasi praojcowie Adam i Ewa zostawili nam w spadku rozdarcie wewnętrzne między ciałem a duchową osobowością. Seksualne popędy nie zawsze idą w parze z możliwościami.
▪ Do chorego na miłość nie wołają lekarza
▪ Wierność pozostanie sprawdzianem ludzkiej miłości
▪ Miłość umacnia poczucie wartości.
▪ Jeśli twoja ukochana dzięki tobie dostrzeże, że jest szczęśliwa, ładna, mądra to znaczy, że warto było ją pokochać.
▪ Z miłością jest jak z pieniędzmi; łatwo ją zdobyć, trudniej utrzymać.
▪ Ta, co nigdy nie kochała, nigdy nie żyła.
▪ Człowiek jest tyle wart, ile jest w stanie kochać.
▪ Miłość jest piękna, każdy chciałby się kochać, ale nie wie jak postępuje się z miłością. Nikt nas tego nie nauczył, bo po prostu tego nie można się nauczyć. Nie ma recepty na miłość
▪ Człowiek bez miłości to jak świeca bez knota.
Żyj zgodne z biologicznym rytmem płodności. Zaufaj biologii. Zachowaj okresową wstrzemięźliwość wyznaczoną fizjologią kobiety, przepracowaniem, trudnościami, chorobą. Gdy przychodzą trudności, choroba, czyjaś śmierć - nie sposób myśleć o przyjemnościach. Pojawiają się okresy smutku niezależne od nas, które po prostu musimy przyjąć i przeżyć. Po tygodniach milczenia seksualnego następuje kumulacja wielkiej namiętności.
"Wszystko ma swój czas, i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem. Jest czas rodzenia i czas umierania, (...) czas pieszczot cielesnych i czas wstrzymywania się od nich". (Księga Koheleta 3,1-2 i 5)
▪ Miłość do domu przychodzi wraz z dziećmi
W miłości nie odgrywa żadnej roli duża różnica wieku. Tego się nie analizuje, bo gdy się jest zakochanym, nie myśli się głową, lecz sercem. Młodość to nie metryka, ale stan ducha.
Trzeba czasu, aby uświadomić sobie, że to jest miłość, że w człowieku dzieje się coś takiego, że się nie potrafi kontrolować swojego postępowania.
KAZIMIERA IŁŁAKOWICZÓWNA
Anna
Imię blade, przezroczyste bardzo, jak kościelny kruchy
kwiat - szklane,
niesie ze sobą przedziwną zdolność do cierpień, co
dzień każdy otwiera i goi jak ranę,
morze kochania, źródło przeczyste łez, dźwięk głęboki,
co niebo z ziemią kojarzy...
Milcząca prześwietlona zjawa, jak odblask święty
przy ludzkiej obecna twarzy.
Niech lepiej dziewczyna nie cierpi: niech nie Anną
lecz Hanką zostanie!
Będzie jak dzień słoneczny przy zamglonym, jak przy
wieczornym mroku - świtanie;
będzie jak dźwięk miedziany, rozgłośny, przy ginącym
łkaniu spiżowym;
będzie świetna, twarda, niepamiętna, zaborcza... Ostry
duch - w ciele jasnoróżowym.
Kto tamtą skrzywdził, niech do tej na najszybszym
rumaku pospieszy,
bo Anna się wprawdzie po nim na śmierć zapłacze,
lecz Hanka go najprędzej pocieszy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz